Witam
Tydzień temu poszedłem do neurologa (jeden z ostatnich w mojej okolicy, u którego nie byłem) w celu m.in otrzymania skierowania na RTG kręgosłupa szyjnego.
Pani neurolog zaczęła mi skręcać głową w różne strony i stwierdziła, że nie widzi problemu i żebym na siłę nie szukał jakiegoś fizycznego uszkodzenia. Powiedziała, że takie badanie niewiele jej pomoże. Przepisała mi za to tabletki przeciwpadaczkowe. Trochę mnie to zdziwiło, ale z braku innych rozwiązań nie mam nic do stracenia. Co o tym myślicie?