Przedwczoraj odszedł brat ojca, a mój chrzestny ojciec. Po 3 miesiącach od diagnozy przegrał walkę z GMB IV. Bardzo dobry i mądry człowiek. Wszyscy w rodzinie nie mogą się pozbierać po tak wielkiej stracie. To nie choroba... To kat który pastwi się nad człowiekiem. Przykro mi strasznie z tego powodu... :( pozdrawiam