To nie bledy w diagnozie , glejak jest to rak nie uleczalny , w 4 stopniu to juz koniec zycia . Nie przezyje nikt dluzej niz 6 miesiecy od stwierdzenia , chyba ze stosuje sie zludna radioterapie lecz to nic nie da , wkrotce nastapi koniec zycia. Za to moze po smierci nastapic reinkarnacja i nastepne zycie zacznie sie , tez nie ma znaczenia bo poprzedniego wcielenia /zycia nie pamietamy.Nie jest latwo ani tu ani tam.

Z glejakiem wielopostaciowym można żyć nieco dłużej wszystko zależy od genów nowotworu o czym informuje wynik badania mononuklearnego niestety mało który szpital takie wykonuje

Moj tata żył 11 miesięcy od pierwszego ataku padaczki

Moja teściowa miała wykrytego glejaka IV w styczniu 2017 roku. Operacja, naświetlania, chemia. Nie wiem jaki to odniosło skutek, ale widzę pogorszenie jej stanu. Jest coraz mniej komunikatywna, widzi coś czego nie ma. Ma problem z najprostszymi czynnościami. Za 2 tygodnie kontrola, tomograf i...obawiam się, że rokowania nie będą dobre.
Nie wiem, jaki jest sens stosowania naświetlań i chemii u starszych osób. Po samej operacji odżyła, była pełna energii...co ta chemia zmieni? Czy przedłuży życie? Jeśli nawet, to czy te 2-3 miesiące więcej są warte tego, co teraz się dzieje?? I czy te 2-3 miesiące można nazwać życiem? Nie wiem...ale wiem jedno- na Glejaka IV nie ma na razie leku!!!

Sama nie wiem co myslec..u mojego taty 19.03.2016 r., wykryto przypadkiem guza mózgu. 14.04.2016 zooperowano niby całego...wynik biopsji glejak wielopostaciowy WHO IV. Przeszedl 7 tyg. Radioterapie wraz z chemia w tabletkach. Potem cykl 6 chemii co 4 tygodnie. Tomograf w grudniu czysty. Niestety w marcu 2017 r. Nowe nacieki...radioterapia odmowila dalszego leczenia...neurochirurg potwierdzil, ze reoperacja tylko go okaleczy...chemicy zaryzykowali i czekamy na kolejna inna chemie...najwazniejsze ze tata jest sprawny fizycznie i umysłowo. Funkcjonuje jak wczesniej..i nawet autem jezdzi.... Ale sama nie wiem jak mu moge jeszcze pomóc!!!! Moze ktoś coś umi mi podpowiedziec!!!! Pamietajcie Wiara czyni cuda!!!!

W tej chwili mój Tata leży na stole operacyjnym i ma usuwanego glejaka IV po raz drugi.

Witam, mam na imie Ola i mam 38 lat...u mojej kochanej mamy (67lat)wykryto właśnie glejaka wielopostaciowego IV st.w lewym płacie czołowym...właśnie czekamy na wyznaczenie operacji ...lekarz powiedział nam, ze usuna max.do 80 %guza i potem czeka ja radio- i chemioterapia....przeczytalam wszystkie wpisy na tym forum i jestem załamana...w która stronę iść? jak pomoc mojej kochanej mamusi? Gdzie szukać pomocy? nasze szpitale onkologiczne leczą widzę sztampowo- a ja nie chce żeby ten kochany człowiek był numerkiem w kolejce oczekujących, dlaczego lekarze nie proponują i nie włączają do leczenia metod alternatywnych- piszecie tu państwo o leczeniu olejem Z konopii, ja czytałam też o wlewach z Wit. C...jestem zdruzgotana, bo analizujac wasze wpisy dochodze do wniosku, ze ta chemio- czy radioterapia wyniszczy tylko organizm...a jak wtedy walczyc z tym dziadem???Serce krwawi czytajac ile kochanych osób odeszło pokonanych przez tą okropna chorobę- bardzo Państwu współczuję! proszę o rady i wskazówki - muszę pomóc mojej kochanej mamusi przez to przejść,proszę tez o namiary gdzie mozna zakupic ten olej i czy ktos z panstwa wie czy w Polsce wykonują takie wlewy Z Wit. C?

Olu kochanie nieba przychylilabym Twojej Mamie , daj @ bede sie starac kupic olejek CBD, ktory byc moze spowoduje zatrzymanie wzrostu glejaka.
Popytam mojego lekarza ktory dal mi recepte na olejek , niestety mimo legalizacji w u b.roku obowiazuja nadal recepty.
W tym kraju w kazdym stanie inne prawo, a tu w Newadzie stanowe pozwala lecz federalne zabrania.
Jakos tak dwa dni temu na Polsacie w programie Skandalisci /mam tv satelitarna zaproszony byl propagator podawania wit C , pan Jerzy Zieba , niestety ten pan nie ma studiow medycznych , mowil ze jest inzynierem mechanikiem.
Studenci medycyny wzieli go w krzyzowy ogien zadajac pytania/zadajac wyjasnien z jakiego tytulu zajmuje sie zalecaniem /nie leczeniem lecz zalecaniem podawania wit C , ten pan wil sie niczym piskorz.
Z calej sali zapelnionej sluchaczami/nikt nie darzyl tego pana zaufaniem, ja tez nie, odnioslam wrazenie ze to businessman.
Opowiadal bajki z tysiaca i jednej nocy, podawal przyklad, ponoc jakiegos farmera z Texasu ,/ ktorego nie widzial na oczy /wyleczono vit. C z nowotworu.
Mysle ze na forum niezbyt mozna porozmawiac lecz na prywatny mail jesli zechcesz mozna popisac.

Z całego serca dziekuje za chęć pomocy i odpowiedź...mój mail: olusia79@o2.pl

Olu sprawdz maila JJ