Reklama:

DYSKOPATIA KRĘGOSŁUPA SZYJNEGO A OPERACJA (29018)

Forum: Dyskopatia kręgosłupa

gość
13-12-2011, 19:03:27

do Rafa. odpisuję z innego kompa, dlatego bez avatara.
Szyjka wie to od naszego wspólnego neurochirurga :)
Co to za szyjka - moja koleżanka ze szpitala.
Czop ponoć wystaje odrobinkę w stronę przełyku.
Nie mam zdjęcia, nie wiem jak to wygląda, powtórzyłam ci co mi powiedziała, żebyś się nie martwił na zapas.
u ciebie też coś wystaje? do przełyku?
Zresztą, nie analizuj tego zdjęcia - dobrze się czujesz, na pewno jest dobrze.
Może w twoim przypadku zastosowano jakieś inne innowacyjne rozwiązania i jest po prostu wszystko ok, bo tak ma być :)
i mam do ciebie prośbę - prędzej czy później, ja będę się czymś niepotrzebnie zamartwiać (zapewniam cię że w tym jestem wprost mistrzynią a hipotezy potrafię stworzyć tak bzdurne i tragiczne, że nadają się na fabułę filmów :) ). proszę, potrząśnij wtedy mną mocno i sprowadź na ziemię :)
Asia
Buraczek
Początkująca
14-12-2011, 14:21:09

witajcie szyjki! tu implant po powrocie do żywych:)
jutro miną 2 tygodnie po operacji i czuję znaczną poprawę.
Postanowiłam opisać swoje wrażenia przed i pooperacyjne, może komuś to się przyda;)
miejsce akcji: Legionowo, klinika Mediq
operator: dr A. Wilk
Jest piękny poranek, słońce prznikliwie zagląda do oczu i przypomina: to dziś, to dziś!! U
mysł nie godzi się z tym stanem i rozpaczliwie szuka drogi ucieczki. Niestety bezlitosny mąż prawie na siłę wciska mnie w fotel samochodu i wiezie do szpitala...A tam nie znajduję wyjścia ewakuacyjnego :( Czeka na mnie papierologia. Ze stresu długo się zastanawiam jak mam na imię, gdzie schowałam dokumenty...ale w końcu udaje się wypełnić wszystko.
Uprzejma Pani zaprowadza mnie do sali pooperacyjnej i zaleca przebranie się w piżamę. Zadanie to, też wydaje się jakby niewykonalne, a zresztą gdzie moje piżama?!
Po uporaniu się z tym zauważam inne osoby na sali. Uprzejmie się witam i przepraszam za wcześniejszy brak kontaktu...stres.Zjawia się lekarz, ogląda rezonans, komentuje "nieźle roztrzaskane, nieźle zaniżycie mi średnią wieku operacyjnego (tu wyjaśnienie: na operacje czeka także przemiła brunetka na óżku obok)" . Po chwili zjawia się pani anastazjolog: uśmiechnięta od ucha do ucha zaprasza mnie na salę operacyjną. Ponownie szukam dróg ucieczki, ale niestety korytarz beznamiętnie zamyka się za moimi plecami. Droga okazuje się baaardzo długa, ale o dziwo jakoś się uspokajam. Ekipa na sali żatuje sobie, nawet i ja się uśmiecham, po czym posłusznie kładę się i .... zasypiam.
Pooobudka!!!! Co za bezlitosna istota zapaliła to światło!! To była moja pierwsza myśl po obudzeniu. Rozglądam się odkrywszy wielki popłoch wokół mojej osoby - każdy ma jakieś zadanie: podłączają mnie do aparatury, coś mówią (nie bardzo wiem co). Rozpoznaję operatora - uśmiecha się i mówi że wszytsko poszło ok.
Pytam się któa to godzina, jakbym chciała się odnaleźć w czasoprzestrzeni: 12.30, jest ok już mam orientację. Zaczynam odczuwać ból, ale cieszę się niezmiernie bo czuję ręce, nogi, poruszam palcami i ......beczę :( nie wiem czemu po prostu ryczę sobie. Miła brunetka podaje mi chusteczki. I tak leżę ... kroplówka za kroplówką, zaczyna się większy ból i ogarnia mnie zimno. Proszę miłego Pana z boku żeby zerknął co to za kroplówka bo zaraz uświergnę z bólu, okazuje się ,że pakują we mnie....ranigast!! Rajciu, dajcie coś przeciwbólowego - no i mam co chciałam :) Ketonal, ciepły kocyk, robi mi się dobrze :) Przysypiam....
Jedyne co mnie wkurza to kołnierz! Trochę niewygodnie sie w tym leży.
Pojawia się lekarz, pyta jka się czuję - no znakomicie, ważne że już po!
Następne godziny, to walka o sen. Zmęczenie przytłacza, a adrenalina nie daje spać!
Z operacji wraca miła brunetka, ufff u niej ok, operacja też się udała.
Doktor mówi że przyjdzie do nas jutro rano.
Nadal nie mogę się nawet zdrzemnąć! Przynieśli mi picie i kanapki..., próbuję się napić i jedyne co odczuwam to ogromy ból w przełuku!!! Rany, żeby picie tak bolało, to już przegięcie, ale potrzeba przezwycięża ból i udaje mi się wypić conieco:)
Jeden, dwa, trzy...., kurna ile można liczyć. Do łóżka podchodzi pielęgniarka, nasz Pan doktor dzwonił do szpitala zapytać się o swoich pacjentów. Myślę sobie że to miłe:)
Patrze na telefon godzina 00.45... i tak co godzinę, aż w końcu o 3.45 proszę o coś na sen. Pielęgniarka stwierdza że się nie opłaca, bo zaraz będą leki itp...
Faktycznie za chwilę....o godzinie 4.30 zaczyna się chaos. Odłączają od aparatury, zastrzyki, kroplówki...
Przeprowadzka!! Trafiam do sali, gdzie w końcu nic nie pika, nie mieżą ciśnienia za godzinę, wow! Co za ulga, kolejny ketonal i ... zasypiam!!! Budzi mnie śniadanie, niestety ból w przełyku nie pozwala na posiłek, zadowlam się ciepłym napitkiem. Zasypiam.
Dzieńdobry! - To pan doktor zajawia się na "uruchomienie". Najpierw usuwa dren - nie jest to za miłe... a potem zachęca do wstania. Powolutku próbuję usiąść. Słabo to widzę, w głowie szum jak po niezłej imprezie, ale staram się. W końcu wstaję, zataczam się na bok i siadam :) ale grunt że dałam radę! Ja tam byłam s siebie dumna.
Pan doktor tłumaczy jak tu teraz żyć. Generalnie można to ująć w jednym słowie: LEŻEC jak najczęściej.
Ta myśl na razie mnie cieszy, bo na nic innego nie mam siły i ochoty.
W końcu zasypiam. Budzę się , staram się napić, zasypiam - tak wygląda druga doba po operacji. Wieczorem marzę o kąpieli, pomoc męża okazuje się zbawienna.
Trzecia doba.
Poranek miły, bo przespałam całą noc! Ból do zniesienia. Szyja nie boli, za to przełyk...i tu używam słowa niecenzuralnego $$$$.
Dostaję wypis i papa.
Wecome home
I tu pojawia się wiele problemów.
Jestem tak zmęczona, że nawet na zadane pytania odpowiadam hmhmh, bo słowa to za duży wysiłek. Chce mi się pić, a nie daję rady bo boli. Wstać to toalety - prpblem, bo zataczam się. Leże na boku- kołnierz uwiera, to samo w każdej innej pozycji aż w końcu... zasypiam.
Mąż przywozi synka od teściów - cieszy się on, cieszę się i ja, ale....czemu on tak głośno chodzi!! Każdy jego krok, to jakby ktoś szpile w głowę wbijał.... Nadchodzi noc. Ketonal się przydał, ale szczerze powiedziawszy raczej zapobiegawczo, bo to przełyk boli. Zasypiam.
cdn, bo i tak mój post to chyba całą stronę zajmie...no i czas położyć się i odpocząć:)
Forumowiczka
14-12-2011, 15:23:20

Witaj Implanciku po zdrowiejącej stronie
Och.okrutny ten Twój mąż ale racja była po jego stronie
Każdy dzień będzie lepszy od poprzedniego.
Na szczęście aura sprzyja operowanym szyjkom i można w ramach relaksu pooperacyjnego spokojnie spacerować. Pamiętaj jednak, że jak pojawią się oblodzone chodniki a będziesz już bez kołnierza to ciut ostrożności wskazane.
Przy okazji kontroli możesz pozdrowić dr.W. od Zosi- wie o istnieniu forum i fan-clubie uzdrowionych szyjek.
Taki realistyczny a jednocześnie luzacki post pewnie będzie przydatny dla szyjek PRZED.
Dbaj o siebie, nie dźwigaj synka,wyciągnij wnioski z naszych niektórych historii recydywistów a za kilka miesięcy pozostanie tylko wspomnienie.
Pozdrawiam Szyjki Z.
Początkująca
14-12-2011, 16:01:04

Dziękuję i pozdrowię dr W. na kontroli:)
wczytuję się w wasze posty i uczę:)
ale prawda jest jedna, czas, czas, czas...z każdym dniem jest coraz lepiej. Oczywiście pod warunkiem, że się nie przegina z tym co się robi. Jak tylko zapewnię swojemu kręgosłupowi jakąś "atrakcje" natychmiatowo to odczuwam. Więc uzbroiłam się w meeega cierpliwość i w zapas książek i poleguję.
I właśnie to jest najcięższy element powrotu do zdowia - przymus"spokojnego" życia... a tu by się chciało wiele rzeczy zrobić przesiadując w domu.
Ciężko jest zmienić swoją naturę wiercipiętka:)
Trzyma mnie tylko wiara w to, że jak będę grzeczna, to szybciej wrócę do kondycji. Choć przerażają mnie historie niektórych szyjek, które pół roku po operacji nie wracają jeszcze do pracy... ale coż taki nasz los szyjkowy;)
Forumowicz
14-12-2011, 18:20:09

Zawroty głowy ?? Kurcze ja to jakiś dziwny jestem nic a nic takiego nie miałem.
Natomiast rada ode mnie.
Za tydzień , dwa , trzy choćbyś się czuła jak niemowlak nówka sztuka niejeżdżona to nie popadaj w hura optymizm i uważaj na to co robisz i gdzie stąpasz 2 razy bardziej !!!
Bo to jest chyba najbardziej zdradliwe co może być bo ja na luźnym spacerku źle stąpnąłem i poczułem wszystko łącznie w włosami na głowie , których nie mam :)
Początkująca
14-12-2011, 19:08:53

No właśnie Raf! Wiem już o czym mówisz...tak się dobrze poczułam że postanowiłam ukroić sobie chleba i odczucie dokładnie takie jak opisałeś :(
Trza ostrożnie ze wszystkim.
Jutro zafunduje sobie wyprawę do biblioteki, wezmę jakąś lekką książkę, bo swoje już wszystkie przeczytałam.
Raf, a Ty w kołnierz jesteś zapakowany, czy nie?
gość
14-12-2011, 20:08:27

Witam!.Czytam,Was kochani od czasu,kiedy i moja szyjka zaczęła chorować.Dziś byłam z wynikiem rezonansu i dostałam skierowanie do neurochirurga w celu konsultacji leczenia operacyjnego-szok,płacz i ogromny strach nie pozwala zebrać myśli i nie wiem nawet gdzie ,co i jak.Szukałam w sieci jakiegoś dobrego specjalisty z Konstancina,bo tam mam najbliżej ale nie wiem już nic.Gdyby ktoś mógł coś podpowiedzieć i podać namiary do kogo się udać będę wdzięczna.Pozdrawiam cieplutko.
Początkująca
14-12-2011, 20:39:10

Skierowanie do neurochirurga, to nie żaden wyrok. Zresztą operacja, to też nie wyrok. Trzeba się cieszyć, że pomogą, jeśli coś dolega, a na pewno dolega, skoro zrobiłaś badania.
O dobrego neurochirurga warto zapytać "swojego" lekarza lub "swojego" neurologa.
Ja jestem z północy Polski, więc tutaj jestem bardziej zorientowana, ale na pewno odezwie się ktoś z okolic Konstancina.
Pozdrawiam i trzymam kciuki, będzie dobrze!
Joanna
gość
14-12-2011, 20:56:50

Dziękuję,Joasiu.....tak,wiem,ale póki co strach nie pozwala racjonalnie myśleć.
Forumowiczka
14-12-2011, 21:07:28

Przerażony Gościu, jesteś w typowym dla nas wszystkich stanie na wieść o ewentualnej operacji.
Jest nas tu sporo,większość po operacji i mamy się całkiem nieźle na duszy również-patrz kilka postów wyżej opowiastka pooperacyjna Implantki z dużą dozą humoru a upłynęło ledwie 2 tygodnie od mega stresu.
Obetrzyj oczy i przejdź do działania.
Wspominasz o Konstancinie więc myślę że bliżej centrum Warszawy też wchodzi w grę.
Ja polecam dr. A.Wilka z Kliniki Neurochirurgii na Szaserów. To bardzo uznany specjalista w operacjach kręgosłupa.
http://www.***/arkadiusz-wilk/neurochirurg/warszawa
Tu znajdziesz namiary na dr.
Z postów Implantki wynika,że na NFZ operuje również w Mediq i może tam terminy operacji są krótsze niż na Szaserów.
Postaraj się uspokoić emocje i podejśc racjonalnie do konsultacji. Dr. Wilk jest bardzo wyważonym diagnostą i jeśli będzie widział sznasę w leczeniu zachowawczym to napewno pozwoli Ci z niej skorzystać. Jeśli jednak będzie sugerował operację to wie co mówi.
Tyle mogę napisać na podstawie własnych doświadczeń.
Natomiast jeśli chodzi o Konstancin to w CKR operują dr. P.Lis i P.Baranowski.
W STOCER również dr.P. Baranowski i M.Krasuski
Z Konstancina mam tylko doświadczenia rehabilitacyjne i stąd pobierzna wiedza na temat tamtejszych lekarzy.
Kontakt do w/w lekarzy znajdziesz na Znanym Lekarzu lub w googlach.
Jeśli masz życzenie możesz napisać do mnie na
zocha_59@o2.pl
Może jeszcze coś doradzę.
Trzymaj się dzielnie Z.
Ze względów praktycznych może podpisuj się imieniem albo nickiem-gości tu wielu i nie wiadomo do kogo się zwracamy

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: