Witajcie, dzisiaj mija tydzień od zabiegu. Jestem mile zaskoczona/oby nie zapeszyć/ nic mnie nie boli! Żadnych prochów, drętwienia rąk i
zawrotów głowy.
W czwartek idę zdjąć szwy to doktor rzuci na mnie okiem.
Czyżby taka drobnostka jak niestabilny implant czynił tyle szkód i dawał takie *** dolegliwości neurologiczne?!
Aż się boję,że to może wszystko wrócić. Leżakuję grzecznie, nic ni robię i nawet nie muszę używać palca wskazującego a wszyscy skaczą wokół mnie.
Rodzina się bardziej przejęła moją operacją niż ja!
Dokucza mi tylko dławienie i problem z przełykaniem śliny ale tak może być do trzech miesięcy, o czym mnie uprzedzono w szpitalu.
Teraz ja trzymam kciuki za czekających na zabieg.
Muszę jeszcze dodać, że nie noszę kołnierza a wstałam 12 godzin po zabiegu. mam tylko zakładać gąbkowy kołnierzyk na wyjścia, zwłaszcza w zatłoczone miejsca jak to stwierdzono dla mojego komfortu psychicznego.
Pozdrawiam wszystkie Szyjki -Vika