Witajcie Moi Drodzy!!!!
Przechodzimy wszyscy przez to samo..Na początku ból,póżniej szukanie przyczyny,nastęonie "latanie" po wszystkich lekarzach ,następnie skierowanie na operavcję i WIELKI STRACH i przerażenie.Wszyscy tak samo się boimy!!!
Juz wcześniej opisywałam moją drogę przez mękę..Nie będę powtarzać i Was zanudzać.U mnie - lekarze nie rozpoznali ani nie doszukali się przyczyny bólu...a póżniej
UDARU mózgu.Miałam paraliż prawostronny- też nie doszukali się przyczyny..:(
No i skończyło sie porażeniem 4-kończynowym.
Wtedy SZanowni "lekarze" - neurolodzy doszli do wnoisku,że trzeba by było zrobić rezonas kręg,szyjnego...no i
MIELOPATIA!!!
Zaczęło się szukanie neurochirurga. Na końcu trafiłam do Jacka Furtaka z Bydgoszczy.
6 godz, na stole. Mam wstawiony stabilizator ,usunięte dwa dyski.
No i już od dawna...jeżdżę sama samochodem,umyję się,ubiorę,zajmuję się wnukami,gotuję, posprzątam w zasadzie DUŻO robię prawie wszystko!.Pewnie - bolało i teraz też boli.Ale nie jestem skazana na balkonik i pampersy.
Teraz czekam na kontrolny wynik rezonansu???,może znowu operacja??? bo dwa następne dyski ??
Ale co ma być to będzie!!!
Wracam do Was Moi Drodzy...Nie czekajcie na CUD.Macie to szczęście,że rozpoznano chorobę i nie doprowadzono do MIELOPATII...!!
Irku- ja byłam skarnikiem w mniejszym mieście!..Było co robić! Taszczyło sie samemu wory z bilonem i forsą do NBP .Pózniej bankomaty,wrzutnie..wszystko to ciężary..:( A i każdy banknot trzeba było sparwdzić..zanim się wydało kasjerom i wsadziło do skrzyń bankomatowych.Głowa cały czas nachylona!:(
Teraz emerytura i I grupa inwalidztwa!!
Fajnie no nie ?...:)
Rozpisałam się...przepraszam,że zanudzam...
Ale mój przykład powie Wam wszystkim,że NIE TRZEBA się BAĆ!!!....Co ma być to będzie..
Gdyby wcześniej rozpoznano u mnie co mi jest..nie doszło by do uszkodzenia rdzenia...
Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie
Trzymajcie się!!!
Halina z mielopatią....