jestem po udarze
ponad 4 miesiące
oto moja historia:
Z dnia wypadku niewiele pamiętam
Po obiedzie u Mamy z okazji imienin wróciliśmy(Bronisława)
bo bolała mnie nietypowo głowa
Wieczorem mnie chwyciło przy telewizji w fotelu (był to udar móżdżkowy mózgu)
Zabrało mnie pogotowie(dotarło szybko)
Potem byłem na IOM-mie –otarłem się o śmierć (nic nie pamiętam)
Pamiętam księdza (mówił p.Marku – i szybko szedł dalej)
Sparaliżowaną miałem prawą (podobno był to paraliż czterokończynowy) stronę i mowę
Ale jakoś wyszedłem i trafiłem na OIM neurologii , podpadły mi pielęgniarki albo ja im bo mnie związały, nawaliła też klimatyzacja było zimno , miałem zapalenie płuc wyniesione chyba z OIOM-u ogólnego
Był rehabilitant b.miły i znany
Pierwszy raz spałem spokojnie bo nie bolały mnie zęby i wargii od mocowania rury do oddychania
A potem na oddział neurologii i rehabilitacja
Chciałem do domu i też mnie wypisali po miesiącu
Byłem nareszcie w domu
Teraz miałem rehabilitację w domu (płatną) postawili mnie na nogi
Po miesiącu trafiłem znowu do szpitala
na oddział rehabilitacji (oddział znany w całym kraju ale o tym później)
źle się czułem na tym oddziale, nie mogłem spać (chyba że brałem tabletki) ,dużo chodziłem
po całym szpitalu.
wyszedłem podobno na własne żądanie (to nieprawda , wypis dostała moja mama dopiero po tygodniu i to z błędnym zwolnieniem)
Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej.
Spałem już dobrze bez tabletek, a z czasem bez pieluchy (pampersa)
Teraz jest OK. tylko brak pełnej sprawności (z czasem podobno przyjdzie – zobaczymy)
Jeżdżę na rehabilitację, byłem u lekarza
Staram się wrócić do normy ale to trwa za długo.
Trzeba dużo zrobić w domu i na działce ale nie pozwalają
Chciałbym siąść za kierownicę samochodu (polskie przepisy nie przewidują takiej sytuacji)
ale nie mogę. Jest mi ciężko.
Chyba strułem się pokarmem lub lekami, przewieziono mnie do szpitala
Miejskiego karetką na wydział chirurgii który znałem
(z operacji przepukliny) byłem tam trzy dni
Po trzech dniach wyszedłem do domu (nareszczcie)
Mam nowe doświadczenia (inny szpital inny wydział)
Obchodzę urodziny (udało się dzięki żonie)
Czekam na koniec roku i rentę (może ją dostanę nie mając głowy pod pachą)
Mamy nowy rok postępy są mało widoczne ale są (ok.85% wg mnie i 75% wg otoczenia )
Podobno nie będzie 100% ale zobaczymy.
