Zosiu, w maju zrobili mi C4- C5 oraz C4- C3 .Po tej operacji powiedziano mi, że będzie jeszcze jeden poziom, właśnie ten, który teraz będą robić. To ma być nie tylko implant ale też stabilizacja. Nie ukrywam, że jestem już zmęczona, tym bardziej, że zaczyna też źle dziać się z lędźwiowym.Jak to stwierdził lekarz taka to już moja uroda. Na poprzednio operowanych poziomach ucisk jest od tkanek miekkich, implanty są w porządku, podobno mam się tym nie przejmować. Jeżeli ten zabieg nie pomoże to ponoć następny ma być z udziałem oropedów, żeby zrobić porządek z osteofitami. Mam wrażenie, że jestem dyżurną na stole operacyjnym. Mówisz Zosiu o oszczędzaniu, wiem po sobie, że znacznie lepiej funkcjonuję kiedy jestem zajęta. Przeszłam już bardzo długie zwolnienie lekarskie i rehabilitacyjne.Mnie doprowadza do depresji. Kiedy pracuję, pomimo bólu i innych sensacji funkcjonuję znacznie lepiej. Przed obecną operacją będę w pracy do 3 grudnia włącznie, do Gdańska jadę w nocy. Może nie jest to najrozsądniejsze, ale wolę tak, niż siedzieć w domu i się denerwować. Po majowej operacji wróciłam do pracy po trzech miesiącach z przerwą we wrześniu na sanatorium. Mam nadzieję ,że teraz też nie będę zbyt długo dochodziła do siebie. Nie ukrywam, że się boję, w końcu to kręgosłup a nie np. migdałki. Rozpisałam się, w ten sposób uwalniam swoje zdenerwowanie. W tym przypadku nie sprawdza się powiedzenie, że " Trening czyni mistrza" Odezwę się po powrocie. Pozdrawiam, Bożena