Wiesiu droga, a czy ty się gdzieś spieszysz? Czy może lekarzom spieszno cię uzdrowić?
Fakty są takie - operację miałaś pod koniec lipca, jesteś jeszcze w kołnierzu, nie czujesz sie dobrze.
Zastanów się chwilkę i wyobraź sobie, że jedziesz na turnus rehabilitacyjny (wszystko jedno ZUS czy NFZ). Zapewne kilkaset kilometrów podróży (albo - jeśli opcja bez wyjazdu - codzienne dojazdy). Jesteś poddawana badaniu przez lekarza niewiadomej specjalności (orzecznika ZUS lub sanatoryjnego), który zleca ci zabiegi (na przykład gimnastykę czy masaz, która po operacji może przynieść wiecej szkody niz pozytku.)
Spieszno ci do tego?
Jeżeli chodzi o powrót do pracy biurowej to minimalny czas odpoczynku od wymuszonej przy komputerze pozycji to 3-4 miesiące L-4.
Teraz pare słów o tym czym różni się prewencja ZUS od sanatorium NFZ. Na prewencję możesz być skierowana w czasie L-4 albo w czasie świadczenia rehabilitacyjnego (to czas maksymalnie do roku kalendarzowego, o który możesz wnioskować w ZUSie po wykorzystaniu 182 dni zwolnienia lekarskiego). Po prewencji możesz być nadal na L4 (w takiej sytuacji zdaje się była Renata z tego forum, ZUS skierował ją na prewencję podczas kontroli zwolnienia lekarskiego). Możesz także wrócić do pracy, decydując sie nie brać więcej zwolnienia. Tak, to prawda, że na prewencję czeka się krótko (u mnie to był miesiąc) - ale - raz jeszcze spytam - spieszysz się?
Wniosek do sanatorium NFZ może wypełnić lekarz prowadzący albo po prostu lekarz rodzinny (powinien zaznaczyć, że kieruje cie do szpitala uzdrowiskowego bo jesteś po pobycie w szpitalu). Standardowy czas oczekiwania to 6-8 miesięcy ale może się zdarzyć, że dostaniesz skierowanie już po 3 miesiącach.
W sanatorium NFZ przysługują 3 zabiegi dziennie, na prewencji ZUS - 5 zabiegów.
Dodatkowo ZUS raczy pogadankami z psychologiem i dietetykiem, zajęciami relaksacyjnymi (mi trafiły się pseudorelaksacyjne, na starych, śmierdzących karimatach). Sam miód .
Chciałabyś wiedzieć coś więcej?
***
Alu, tak, też tak miałam, zapewniam cię. Zrobiłam nawet porządek z moją polisą na życie i poinstruowałam rodzinę co i jak w razie czego . To narmalne, element strachu.
Ale zobacz - ilu nas tu jest . Niektórzy po wielu zabiegach, dasz radę! Już wkrótce napiszesz - "Witajcie, jestem po!" I będziesz się czuła lżejsza, jak teraz Piotr i Janusz.