Jak było u mnie po operacji?
Zgadzam się z Bidusia81, dosłownie tak samo. Tylko ja długo zmagalam się z bólem, bardzo długo. Dopiero po terapii czaszkowo-krzyżowej ból zaczął ustępować. Tylko zrobiłam błąd, tak bardzo chciałam szybko wrócić do pracy, że po 10 dniach byłam u fizjo. Błąd, bo powodowało ból. Lekarze twierdzą, że za szybko nie wolno podjąć
rehabilitacji, najlepiej nie dotykać szyji. Zrobiło się u mnie błędne koło i to z mojej nadgorliwosci. A dzisiaj jak funkcjonuje? Na pewno inaczej, jak kiedyś. Gotuje, wycieram kurze, ale nie odkurzac, nie myje podłogi, raczej nie dżwigam. Zdarzy się, że niose zakupy, ale lekkie. Zawsze przy jakimś ciezarze boli bardziej szyja, kark. Ale tu wyrecza mnie mąż. Głowę myje na siedząco, golę się już sama, ale zajmuje mi to dłużej czasu. Chodzę na studia, tylko weekendy, ale już jestem w stanie dłużej siedzieć. Problem mam z pisaniem na komputerze, szybko mnie to męczy, dretwieja ręce. 3 dni po operacji nie wyobrażałam sobie mojego życia, byłam sztywna, musiałam nauczyć się sama funkcjonować. Dzisiaj stwierdzam, że jest super! Boli, są różne dolegliwości, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej! Ja mam trochę inne priorytety, zmieniła mnie operacja. Nie muszę biegać, być fit,....ja cieszę się, że moje dzieci mają mnie! I myślę, że Ci, którzy są po zabiegu wiedza, co mam na myśli. Pewne rzeczy przestaja mieć znaczenie....