Drogie Szyjki
Ada ma racje, że praca pozwala zapomnieć o problemach zdrowotnych.
Kiedy jestem w pracy to nie myślę o swoim niestabilnym i uciskowym odcinku szyjnym, ale kiedy wracam do domu natychmiast zaczynam się wsłuchiwać w siebie.
Powracają natarczywe myśli czy będę miała kiedykolwiek operację, a może los tak działa żeby tego zabiegu nie było, ponieważ jest bardzo ryzykowny i może być po nim gorzej niż jest teraz.
Długie czekanie to katorga dla duszy.
Za dwa tygodnie przypada termin kolejnych badań hormonalnych. Czy znowu okaże się, że narkoza to nie dla mnie.
Codziennie zaglądam na forum i czytam wszystkie wpisy, czyli jestem na bieżąco. Nie piszę tak często jak kiedyś, ponieważ po długim siedzeniu przy komputerze w pracy nie mam zwykle siły na to by pisać w domu. Spineczko i Ado bardzo się cieszę, że wszystko idzie ku dobremu, gratuluję wychodzenia na prostą.
Zosieńko mam nadzieję, że czujesz się lepiej.
Obejrzałam zdjęcia z ostatniego spotkania Szyjek. Kochane, żadna z WAS nie wygląda na chorą i obolałą. Jest to bardzo budujące.
Pozdrawiam Osia.
Pozdrawiam Osia