Witajcie szyjki kochane.
Gościu "G"
Ból między łopatkami towarzyszy mi od kilku lat. Na początku raczej dyskomfort, jakby ucisk, pomagało poleżenie na wznak i ćwiczenia typu wciskanie łokci w podłogę, wypinanie klatki piersiowej do góry, skłon japoński. Korzystałam od czasu do czasu z
rehabilitacji i masaży i jakoś dało się żyć i pracować ( niestety biurko, komputer). W piersiowym też mam zwyrodnienia i wypuklinę ale na nie jest to tak groźne jak było w szyjce, która praktycznie żadnego poziomu nie ma w stanie idealnym. Operowano c5/c6 i c6/c7- czyli te ze
stenozą bezwzględną i uciskiem na rdzeń. c7/th1 taż nieciekawie bo modeluje worek oponowy ale na razie nie jest groźna. Jeszcze dzień przed operacją prosiłam profesora, który mnie kierował rok wcześniej i operował o rozmowę to pytałam czy tą trzecią może zrobić od razu. Stwierdził że kręgosłupa mi nie przeszczepi, a można nawet cztery poziomy, ale dla mnie im mniej tym lepie, bo tyle to już desperacja-to jego słowa. Tak więc nie mam płytki, śrubek, po operacji szybko się pozbierałam, praktycznie robię wszystko oczywiście bez dźwigania, mycia okien itp. Drugi tydzień jeżdżę samochodem ale nie czuję się tak na prawdę na 100% gotowa do jazdy. Mam trochę problem z włączaniem się do ruchu, zwłaszcza jak skrzyżowanie jest gorzej widoczne i trzeba szyjkę bardziej wyciągnać i skręcić a na razie ruchy te wykonuję wolniej niż przed operacją. Jak każdy miałam obawy przed operacją, ale dobrze że już jestem po. Te bóle do końca jeszcze nie odpuściły, ale jestem optymistką , jeszcze rehabilitacja przede mną, przynajmniej kawałek kręgosłupa mam po remoncie i nie doświadczyłam żadnych powikłań. No ale się rozpisałam nieprzyzwoicie, ale może komuś przydadzą się te informacje.
Pozdrawiam wszystkich na tym forum