Wróciłam i jestem wolna od kołnierza. Miałam założyć tylko na powrót do domu. Wszystko jest ok z moja szyjką i mam wracać do normalności . Sama mam decydować czy już mogę to robić czy nie . Dostałam jeszcze 30 dni zwolnienia do końca września czyli razem ze studentami idę do pracy .
Po tym terminie mam już pozwolenie na powrót do pracy. Pies może już pomalutku ze mną wychodzić ( na początku w kołnierzu aby nie szarpnął). Samochodem już pomału mogę powoli jeździć ( próbować). Chrapanie pomału jak zacznę spać bez kołnierza powinno ustać.
Po wizycie jestem w totalnym soku ze na tyle rzeczy mi pozwolił ale ja z waszego doświadczenia wiem ze to tak piknie wygląda a w rzeczywistości jest inaczej . Po tych 30 dniach pójdę do rodzinnego i będę się dalej źle czuła by jeszcze zwolnienie przedłożyć. Nie ma co sie spieszyć, zwłaszcza ze w pracy syf totalny(nerwówka i takie tam bzdety) . Z samochodem i psem daje sobie spokój niech mąż wychodzi wyjdzie mu to na zdrowie a samochodem to spróbuje za jakiś czas wieczorkiem jak bedzie mniejszy ruch czy dam radę .
Dzięki wam ze trzeba mieć dystans do tego co mówią lekarze bo jak za szybko zacznie się szaleć to skutki mogą być opłakane .
Jak wysiadłam z tramwaju zdjęłam kołnierz i ten malutki odcinek do domu szłam bez . Kochani wiatr we włosach , wiatr owiewał moja piękną szyjkę było cudownie.
Popołudniu jedziemy na zakupy to na czas przejazdu samochodem kołnierz na szyi , boje się jeszcze zwłaszcza ze mój mąż prowadzi dość ostro ale po sklepie pozwolę sobie już beż.
Nie macie pojęcia jak jestem szczęśliwa ze jest wszystko ok .
Teraz będę robiła tylko to co lobię a żadnych tam mycie okien czy prasowania koszul brrrr tego mi przecież nie wolno . Dalej będę przed rodzina zgrywać chora i biedna niech wszystko robią za mnie ja sobie daje fory do końca roku . W styczniu będzie pół roku od operacji wtedy można pomyśleć o " normalności " .
Wydaje mi się ze po takiej operacji to normalnie nigdy nie będzie.
Pozdrawiam was i życzę takich dobrych wieści jakie ja dzisiaj otrzymałam. Buziaczki