Mateusz, tak myślałam, że dopadł Cie wirus. Jak pisałeś że masz bardzo wysoką temperaturę i nie możesz ją zbić. To jeden z objawów koronawirusa. Życzę zdrówka dla was

Mateusz No to Cie dopadło cholerstwo.... Szybkiego powrotu do zdrowia dla Was.

Też zabrałam poduszkę ortopedyczną do szpitala, ale po operacji zaczęła mi przeszkadzać. Zmieniłam na niedużą (50x60) zwykłą do spania na plecach, łatwą do formowania z Ikei. Zaraz po zabiegu lepiej też spałam, gdy ta poduszka była lekko pod ramionami i dalej uformowana pod szyją. Po spaniu na ortopedycznej bolała mnie szyja, a czasem wręcz mnie mdliło. Dr podciągnął mi o kilka stopni lordozę na obu implantach, więc może dlatego taki był efekt.

Mnie przed operacji dano wykaz co mam mieć przy sobie na czas pobytu.
Poduszka ortopedyczna była obowiązkowa.

I są nadal.
Nie duże, takie tępe średniaki ale popsuć człowiekowi humor potrafią. Jak już pisałem jestem prawie 1,5 roku po operacji, codziennie po wstaniu z łóżka obowiązkowe leżenie na podłodze (twardo) i ćwiczę wygibusy. Tak od 8,, - 9,00 zaczynam żyć. W dzień jest w miarę znośnie tzn. uczę się lekceważenia bólu i zapominania o nim.
Co mi aktualnie dolega: najbardziej mi dolega ból z tyłu szyi na styku z szyja-głowa. To tam jest centrum psucia humoru. Reszta tzn. zawroty głowy przy (głowa mocno do góry lub mocno opuszczona - tak do 10-15 sek.), prawa ręka powolniejsza przy klawiaturze, .
To było i przed operacją z tym że operacja mi pomogła na maxa. Ustąpił chód "pijaka", w miarę ustąpiły sytuacje lękowe ( to była zmora jak przyjmowałem klienta a on mi się w oczach rusza) Samopoczucie nie było najlepsze. Operacja była dla mnie wybawieniem. Jak doktor rzeknie, że musimy następny (ten nie zoperowany)
- to musimy.

To ja tak cichutko powiem, że u mnie rewelacja bóle praktycznie minęły zupełnie a o tamtych sprzed operacji, to już całkiem zapomniałam. Teraz mam mocne postanowienie ćwiczenia codziennie i myślę, że będzie dobrze

Dorka - tak trzymaj i oby tak pozostało. Z serca życzę.

Dzięki Kawo. Teraz na spokojnie ćwiczenia i oby choć do lata, żeby przygotować się myślę, ze juz na ostatni zabieg
Daj znać jak będziesz po wizycie u Zawadzkiego

Dodzwoniłam się dziś wreszcie do poradni i mam termin na 14 grudnia do kontroli.

O Kasiu to sukces Ja też w końcu muszę się wybrać na kontrolę, bo jeszcze nie byłam. Nie wiem nawet czy już przyjmują w przychodni, ale sądzę, że tak.