Reklama:

śpiaczka (15632)

Forum: Neurologia - forum dla rodziny i pacjenta

gość
21-02-2012, 20:14:41

Witam wszystkich. Na początek chciałam napisać, że cieszę się z wszystkich postępów naszych podopiecznych - Michała, Tadeusza, Ewki i wszystkich innych. Nam stuknęly w lutym dwa lata od NZK i tych strasznych skutków niedotlenienia i uszkodzenia mózgu. Przez bardzo długi czas szukałam osób podobnych w tej chorobie do mojego męża i cały czas pytałam jak to bedzie. Moj mąż bardzo ktotko byl w spiączce i szybko wrócł do sprawności fizycznej, ale wszystko inne było w opłakanym stanie - świadomośc, pamięć, mowa. Rokowania tez były kiepskie, ale na szzęście nie zabraly mi motywacji i chęci do intensywnej pracy. Sami lekarze mówia często, że mózg regeneruje się najszybciej do dwóch lat, a potem to już słabo. TO NIE PRAWDA. Mój mąż teraz szybciej idzie do przodu niż rok temu. Ma dużo nowych bodxców i zadań.
Nie mozna zabierać nadziei nam opiekunom. Bez nadziei nie mielibysmy sily do tak nadludzkiego wysiłku. To co mnie trzyma i daje siłe, to to, ze z tego wyjdzie o to walczę i tego się trzymam. Zawsze trzeba wierzyć, że sie uda, a jeśli nawet po czasie okaże sie, że się niestety nie udało, to nie wiedzielibyśmy tego, nie probując i nie spędzimy reszty zycia zalując. Jest duzo osób, którym sie udaje bardzo wiele. Duzo miłości i ukojenia zyczę nam opiekunom. Pozdrawiam ciepło Ania
Początkująca
22-02-2012, 13:45:02

Gosiu, Karolino gratuluję Wam postępów! Jesteście dowodem, że cierpliwą i systematyczną pracą można zdziałać wiele.
A my siedzimy w domku i próbujemy się zorganizować. Nareszcie mam czas chodzić i załatwiać papierkowe sprawy bez poczucia, że lepiej było by ten czas poświęcić tacie.
Forumowiczka
22-02-2012, 20:25:07

zabolek 2012-02-22 14:45:02 Gosiu, Karolino gratuluję Wam postępów! Jesteście dowodem, że cierpliwą i systematyczną pracą można zdziałać wiele.
A my siedzimy w domku i próbujemy się zorganizować. Nareszcie mam czas chodzić i załatwiać papierkowe sprawy bez poczucia, że lepiej było by ten czas poświęcić tacie.
Zabolek , masz rację , opieka nad chorym po uszkodzeniu mózgu jest bardzo ciężką pracą , ale warto chociażby dla jednego malutkiego gestu,kroczku itp. Mój uparciuch już jest w domu , bardzo tęsknił , to już więcej nie przedłużałam pobytu w ośrodku. Niech trochę odpocznie w domu , to znów coś wymyslę. Ale jest jeden duży plus tej rozłąki / i tak jeżdziłam do niego 2 razy w tygodniu/ PRZYTULA sie do mnie i głaszcze po rękach gdy go o to proszę. Po 2,5 letniej obojętności ,to aż płakałam z radosci. I Ty się zorganizujesz , papiery pozałatwiasz i będziesz się cieszyć z każdego najmniejszego kroczku ku wyzdrowieniu. Powodzenia. Gdy będziesz mieć wątpliwości to pytaj , chętnie pomogę. Gosia
gość
22-02-2012, 22:30:13

ciezka praca tak oczywiscie ale skutek tego piekny,ja rowniez ciesze sie z kazdego malego kroku,dzisiaj nam przywiezli podnosnik,materac aby wyginac mezusia na podłodze od jutra,oraz stolik Michał moze pisac teraz swobodnie,jesc ,sam oczywiscie. Wszystko przychodzi w swoim czasie tak zawsze mi Gosiaczek mowił i tak juz zostanie,Michałrobi coraz wiecej postepow,i to mni e cieszy,probuje mowic ale jak narazie ustai tylko powtarza po mnie,cos nie cos nawet mu wychodzi ale z ust cisza,mimika tak owszem nic pozatym,ale to juz cos u niego nowego takze,sama radosc jak sie widzi ja wracaja do nas podopieczni najkochansi :)
[url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/961lepokc8l0zhtx.png[/img][/url] [url=http://www.suwaczki.com/][img]http://www.suwaczki.com/tickers/km5s6iye0m79bl23.png[/img][/url]
gość
23-02-2012, 12:19:49

Witam,jutro bierzemy tatę do domu.Decyzja zapadła i wszystko już gotowe.Oczywiście jest trochę strachu czy mama da radę ale będzie też pielęgniarka i brat plus od czasu do czasu rodzina.Mają też tacie odstawić cewnik bo tak chcieliśmy aby wyeliminować infekcję od cewnika.Macie jakieś dobre rady co warto mieć w domu przy takiej osobie oczywiście mamy łóżko rehab.dobry termometr,gaziki itp.poduszeczki i wszystko do pielęgnacji,nawet ssak do odkurzacza kupiłam aby w razie kataru odsysać i oczyszczać nos.Co do rehabilitacji to bierną będziemy robić sami plus stym.prof.Talara.Jednak zastanawiam się nad czymś dodatkowym - może terapia tkanek miękkich- inaczej masaż tkanek miękkich.Może ktoś coś słyszał na temat jakiś ciekawych metod i coś mi poleci?
Pozdrawiam.Paula
Początkująca
23-02-2012, 14:35:52

Paula, a może jak będziecie mieli możliwości pomyślicie o fizjoterapeucie do domu? Nawet 2x w tyg, my wzięliśmy tego, który ćwiczył tatę w szpitalu, ale to i tak niebo a ziemia, tata dostał podobno taki wycisk :) Zobaczymy jak będzie z efektami. Z tego co było już na forum i ja też to widzę to ważne jest siadanie i pionizacja. My za późno to wprowadziliśmy.
Początkująca
23-02-2012, 15:57:59

Witam wszystkich. Dawno nie zaglądalam na forum ,caly czas pilnowalam córeczkę.Napiszę od początku ,jak pamięta cie to córeczkę zabralam do domku ze szpitala miesiąc temu , karmiona byla przez sonde.Po tygodniu sonda zapchala się i byla wymieniona na nową, to bylo męczące dla córeczki.Poznej po 3 dniach znowu zapchala się poniewaz podawalam gęste zupki. Szkoda bylo męczyc córeczkę zakladac znowu tą sonde i spróbowalam dac napic się wody z normalnej butelki i tutaj zdarzyl się cud , córeczka pila wode z butelki jak by byla calkem zdrowa.Poznej dalam ciastko to tak wcinala jak by perwszy raz w życiu jedzenie widziala. A na drugi dzien juz jadla wszystko co i każdy w domku. Córeczka zrobila duży postęp ,już samodzielnie chodzi, jezdzimy z nią na zakupy .Tylko z mowa jeszcze slabowato , mówi caly czas i to bardzo dużo ,ale jeszcze nie wszystko zrozumiale i dla tego pewne i nas jeszcze calkowice nie rozumie. A po za tym wykonuje wszyskie czynnosci tak jak pred wypadkem .Tylko martwie się tym że czasami zachowuje się troche dziecinnie.Caly czas jak male dziecko mówi nam że tak nas kocha.albo zaczyna plakac jak rozkapryszone dziecko jak nie chcę z nią jechac do sklepu. Bardzo boje się o to zachowanie.Ale najwaznesze że odzyskalam moją córeczke ,czego i wam wszystkim życze.Będe pisac w miarę możliwości o postępach córeczki. BARDZO WSZYSTKIM DZIĘKUJĘ. To jest super że istneje ten forum
gość
23-02-2012, 18:03:19

zabolek 2012-02-23 15:35:52 Paula, a może jak będziecie mieli możliwości pomyślicie o fizjoterapeucie do domu? Nawet 2x w tyg, my wzięliśmy tego, który ćwiczył tatę w szpitalu, ale to i tak niebo a ziemia, tata dostał podobno taki wycisk :) Zobaczymy jak będzie z efektami. Z tego co było już na forum i ja też to widzę to ważne jest siadanie i pionizacja. My za późno to wprowadziliśmy.
Jakimi ćwiczeniami ćwiczył fizjoterpeuta?
W jaki sposób zaczynaliście pionizować?My tatę trochę podnosimy w sensie oparcie na łóżku.Myśleliśmy też o wózku z wysokim oparciem.
gość
23-02-2012, 19:52:11

Dzień dobry wszystkim. U mojej cioci wczoraj był wielki dzień przeprowadzka na rehabilitację. Ciocia przeżyła to strasznie płakała - leciały jej łzy wielkie jak grochy, szlochała przy tym bardzo głośno, już miałam nawet wielką nadzieję ze zaraz coś do mnie powie. Przygotowania trwały 2 tygodnie, ja wszystko jej tłumaczyłam i wyjaśniałam jak tam będzie jej dobrze, jacy mili ludzie tam są, jaka dobra gimnastyka i że własne jedzenie będzie mogła dostawać. No i wczoraj od samego rana wziełam sobie dzień wolnego od zajęć na uczelni. Byłam u cioci od 7mej. Ciocia już w relacji pielęgniarek całe środowe popołudnie dziwnie, mlaskała i wydawała jakieś?? dźwieki. Wczoraj na mój widok to się nasiliło, najpierw cmokanie, mlaskanie i pojedyńcze łzy, a tak ok 10 tej, kiedy zaczełam ubierać ja w dresy i ciepłe ubrania bo to przeprowadzka była do innego budynku po dworze, to tak strasznie leciały jej łzy i dodatkowo pojawiło się szlochanie. Tuliłam i głaskałam ale trudno było ciocie uspokoić, aż lekarz się zdziwił co się dzieje. Ok 11tej nastąpiła przeprowadzka, ciocia na jednym wózku, a jej szpargały na drugim wózku. Kiedy znalazłyśmy się na oddziale rehabilitacyjnym ciocia się zaczęła rozglądać i przyglądać, przestała szlochać, tylko tak cmokała jak by piła ze smoczka lub po prostu gadała hi hi . Przywitały nas dwie bardzo miłe pielęgniarki, pokazały wszystko, objechałam z ciocia cały oddział łącznie z kuchnia, w której ciocia walneła ten swój uśmieszek, pewnie na samą myśl o obiedzie. Potem wprowadziłyśmy się do miłej i przytulnej trzy osobowej sali, z miłym dość gadatliwym towarzystwem. Ciocia skonsumowała swój obiadek, no trochę to sobie pomamlała w buzi, reszta przez sondę. Z emocji chyba ciocia przygorączkowała do 38C. Noc ciocia przespała spokojnie, gorączka znikneła bez śladu, dziś poznałyśmy z ciocią plan rehabilitacji, trochę poćwiczyłyśmy również połykanie, nawet ze smakiem i tą minką charakterystyczną szło. Do tego pojawiła się ten odruch mlaskania i cmokania, nie wiem o co chodzi?? Może mi ktoś cos powiedzie, na ten temat trwa to 3 dzień, ja wchodzę i ciocia ma ten odruch nasilony!!! Dziś wezwali neurologa,czy to nie napady padaczki bo już się bałam, jedna z pielęgniarek powiedziała mi że nie chce robić mi nadziei, ale to może być ślad wybudzania. Tym bardziej że tak owszem ciocia mlaskała i cmokała rano ale tak od czasu do czasu, a jak ja się pojawiłam po 11tej to nasiliło się to bardzo mocno. Po prostu postanowiła sie do mnie odezwać czy to odruch bezwarunkowy???? Pozdrawiam Ewka
Początkująca
24-02-2012, 12:59:56

Paulo, najpierw były ćwiczenia bierne, które u nas przyniosły poprawę (chociaż trwało to kilka tyg), teraz ręce ćwiczą czynnie, nogi część czynnie część biernie. Z pionizacji, to jeśli nie ma przeciwwskazań, a pewnie nie ma skoro w ogóle ćwiczycie to trzeba siadać ze spuszczonymi nogami (tak by nogi były podparte) i wstawać do pozycji pionowej (na stole pionizacyjnym, w parapodium). Są wózki z podparciem na głowę, takie które pionizują. Najlepiej jakby właśnie przyszedł rehabilitant i pokazał Wam jak i co w warunkach domowych możecie robić.
My mogliśmy już siadać na intensywnej kardiologii, gdzie spędziliśmy 3 tyg i tak sobie leżeliśmy. Nikt nam nie podpowiedział po prostu, a nie pozwolili żeby przyszedł prywatnie rehabilitant. A rehabilitant chciał żeby zapytać ordynatora o zgodę żeby nie było zadymy bo to w końcu oddział intensywnej terapii był.
Ewo, bardzo się cieszę z Waszych postępów! Ciocia tak reagowała bo się boi. Tata też się wszystkiego teraz boi, zmiany pozycji, przesiadania na wózek, nowych bodźców. Trzeba pomału ale zdecydowanie za razem :)

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

ZOBACZ INNE DYSKUSJE

gość
Ciag daszy ...badania Mri glowy
Mam pytanie czy ten wynik MRI glowy jest do dalszej konsultacji lekarskiej tzn: neurologa czy neurochirga... Dostałam skierowanie na MRI glowy z kontrastem od laryngologa ponieważ od ponad 1 roku mam problem z lewym uchem bo słyszę cały czas pulsowanie nic poza tym i zaczynam się martwić czy to nie jest faktycznie tetniak?
gość
Nowa bez wiedzy i doświadczenia
Witajcie. Podpowiedź nie proszę, czy mogą wypisać tatę po udarze pnia mózgu, z głębokim prawostronnym niedowładem kończyn, z lekka dyzatrią i dyzarhią, 74 latek tylko leży i spożywa płynne pokarmy bo się zakrzusza często, już po zapaleniu płuc. W pt skończył antybiotyk, jutro mają go wypisać. Do domu bo nie mają miejsca na rehabilitacji i mamy to wziąć na swoje sumienie i koszty? Udar 13.08 br, znalazłam tylko prywatnie fizjoterapeute na 2h w tyg, mama, która z nim mieszka czeka na operację przepukliny, jak ma sama się nim opiekować? Zmieniać pampersy? Jest od nie większy i sporo cięższy? Czy szpital może wypisać bez skierowania do innej placówki bez rehabilitacji? Albo zlecić domowa i tyle? Help ...
Mioklonie u 9 latka?
witam, opiszę sytuację gdyż szukam pomocy. Syn 9 i pół roku od kwietnia/maja zaobserwowaliśmy iż dostaje dziwnych mimowolnych skurczy mięśni podczas snu. Najpierw było to bardzo łagodne teraz z każdym następnym tygodniem robi się to coraz bardziej widoczne i silniejsze. Zaczyna się w fazie zasypiania, potem uspokaja się następnie występuje znowu nad ranem (między godziną 5-8) Mocne szrpnięcia barkiem, ręką czase nogą. Z badań podstawowych krwi wyszła tylko podwyższona hemoglobina. Do tego podywższony magnez . Jakie badania warto wykonać przed udniem się do neurologa? Jak należy traktować takie zjawisko. Za wszelkie informację będę wdzięczny. Pozdrawiam. Marcin
gość
mrowienie, wędrujące bóle rąk głównie od dłoni do łokci
Od ok. 3 lat pojawiło się uczucie mrowienia, wbijania szpilek w dłoniach i w rękach do okolic łokci, a czasem barku. Objawom tym towarzyszy bół, kótry tzw. wędrujący, raz mam wrażenie, że bolą mnie mnieśnie, innym razem stawy a następnie kości. Pojawia się w różnych miejscach. Objawy te nasilają się tzn. o ile wczesniej pojawiały się od czasu do czasu to teraz jest to stan stały. Trzymanie kubka w dłoniach, chwycenie klamki i inne codzienne czynności sprawiaja mi ból. Ma wrażenie tzw. niezdarnych rąk, przedmioty wypadają mi z dłoni,. Od niedawna podobne objawy pojawiły się w stopach i nogach. Początkowo myślałam, że to niedoleczona bolerioza ale wg lekarzy boolerioza jest wyleczona, szukałam pomocy u reumatologa ***czynnik reumatoidalny w normie) - brak podstaw do dalszej diagnostyki, u neurologa - gdzie rezonans kręgosłupa szyjnego i leżdziowego nie wykazał żadnych anomalii, kóre mogłyby powodać dolegliwości. Sama nie wiem, gdzie szukać pomocy, bowiem ja naprawdę cierpię z bólu. Od niedawna pojawiły sie bóle głowy o charakerze migrenowym. Ktoś ma pomysł, gdzie szukać pomocy, co to może być, aby móc łagdzić doelgliwości bólowe.
Reklama: