Witam.
To co napiszę jednych podniesie na duchu ,a innych przeciwnie.Otóż tiki pojawiły się u mnie w wieku 10 lat ,każdy lekarz twierdził,że przejdą jak dorosnę,aha pewnie .Teraz mam 33 lata no i oczywiście mam też tiki.Zaczynało się jak u Was czyli mruganie okiem,ruch warg itp.Pożniej przyszedł czas na chrząkanie ,ruchy rąk i "zarzucanie "głową.Co ciekawe w młodości tiki pojawiały się głównie w sytuacjach stresowych,a obecnie stres wstrzymuje mi objawy,za to np.przed jakąś prezentacją,czy spotkaniem to mam armagedon.Podobnie jest jak stres "odchodzi" wóczas wszystko się nasila.Leczyłem się oczywiście już u wszystkich możliwych lekarzy psychiatrów,neurologów,zielarzy,fizjoterapeutów,homeopatów itp.Oprócz tego że położyłem się z tym do szpitala to jeżdziłem po całęj Polsce po prywatnych specjalistach.I nic.Oczywiście jadłem takie cudeńka jak Amizepin,Haloperidol,Chlorprotixen które spowodowały tylko to że nie mogłęm się uczyć,bo chodziłem jak na lekkim haju .Dopiero w wieku 17 lat rodzice zawieżli mnie do bioenergoterapeuty który zajmował się leczeniem
epilepsji(choć
EEG i tomografię miałęm OK) jako że był to z 20 "cudotwórca"do którego mnie zawieżli więc nie wierzyłem w terapię (nawet powiedziałem człowiekowi co o tym myślę).No i po 7 seansach tiki znikły całkowicie na 3 lata.Niestety póżniej szukałem kontaktu z człowiekiem ,ale dowiedziałem się że niestety obecnie leczy w Niemczech a stowarzyszenie,które organizowało seanse nie ma z Nim kontaktu.
No i tak kilkanaście lat znów męczę się z latającą w lewo głową(czasem dochodzi zacinanie się w trakcie rozmowy) I tu mam prośbę o Wasze obserwacje co do wpływu na tiki obciążenia fizycznego.Bo zauważyłem,że kilka lat temu jak miałem pracę ,która była mocno stresująca,ale polegała tylko na rozmowach i jeżdżeniu samochodem tiki na jakiś czas ustały
(przez to że praktycznie cały czas byłem w pracy,to nie miałem czasu na żadną aktywność fizyczną) Dziwne,prawda .Obecnie zauważyłęm,że np jak kilka dni pod rząd wieczorem pobiegam to tiki się nasilają.Jest tak również kiedy np.długo patrzę do góry,kiedy po prostu wyginam głowę do tyłu-wówczas wiem że będę miał następnego dnia tiki.Powiedzcie proszę czy u Was też coś takiego ma miejsce.
Na zakończenie mogę jedynie powiedzieć wszystkim młodszym kolegom i koleżankom,że na szczęście nawet dość silne tiki (bo ja mam silne)nie dyskwalifikują nas w niczym.Ja jestem obecnie dyrektorem oddziału międzynarodowej firmy i muszę Wam powiedzieć że np w prezentacjach dla moich zwierzchników często zdarzało mi się "wykręcić głowę" ale mimo to nigdy przez 5 lat nie usłyszałem nic na temat moich tików.Rzeczywiście inaczej było w szkole ,bo dzieci są bezpośrednie i okrutne,ale uwieżcie mi że w dorosłym świecie można z tym normalnie funkcjonować.
PS Jako ciekawostka :powiedziałem na wizycie neurologowi,że pomaga mi jak np.przytrzymuję brodę palcem, a on jak już wychodziłęm z receptą na Amizepin powiedział "Wie pan mam dla pana radę -jak pan gdzieś idzie to może pan podtrzymywać brodę palcem".