Witam jestem po embolizacji dwóch tętniaków,pierwszy embolizowano po krwotoku podpajenczynkowym 4 stopnia tętniak pękł w pracy30 listopada 2012r byłem sam nie straciłem przytomności i sam wezwałem pomoc bo czułem że się kończę przyjechało pogotowie i odwieżli mnie do szpitala diagnoza zajęła lekarzom cały dzień dopiero wieczorem przekazali mnie na oddział neurochirurgi w innym szpitalu gdzie zajęli się mną fachowcy następnego tygodnia nie pamiętam kiedy odzyskałem świadomość działy się jeszcze różne dziwne rzeczy z pamięcią z wypowiedziami i zachowaniami ale ustąpiło po dwóch tygodniach, chociaż drobne ubytki zostały do dziś . Piszę o tym bo sam niewiele z tego pamiętam ale z perspektywy mojej żony i dzieci były to najgorsze dwa tygodnie w życiu i nigdy nie chciałbym zafundować im takiej jazdy powtórnie.Dlatego kiedy znaleziono u mnie tętniaka na tętnicy tylnej dającego się zembolizować bez wahania poddałem się zabiegowi żeby nie narażać siebie i rodziny na stres związany z obawami pęknie albo nie dziś jutro czy za rok ,poza tym zaklajstrowana rura lepiej trzyma jak mówi znajomy hydraulik. 23 lipca 2013 embolizacja po dwóch dobach do domu, po tygodniu już w pracy, teraz pracuje normalnie zawodowo [fizycznie] i żyje ze świadomością że zrobiłem co było można żeby historia się nie powtórzyła drobne defekty w tym nie przeszkadzają i tak jestem szczęściarzem że żyje a jak dobry specjalista mówi żeby robić embolizacje to trzeba zrobić bo to jest wszystko co możemy żeby normalnie żyća nie w strachu pęknie czy nie?!