Witam wszystkich bardzo serdecznie. Nazywam się Paweł.
23 maja 2013 żona (30 lat) miała operację i wycięto 80% guza.
W październiku miała pierwszy skan i było wszystko ok tzn. guz pozostał taki sam. Kolejny skan był 1 kwietnia i pojawiły się problemy lekarz mówi,że oddzwoni i powiadomi o terminie operacji. Czekamy już 2 miesiące guz dalej rośnie,a żona (dzięki lekarzom) nabawiła się ciężkiej depresji,bo myśli ,ze lekarze postawili na niej kreskę ,czasem sam tak już myślę,że nie ma dla nas (obcokrajowców ) miejsc nie ma
Ja też już ledwo ciągnę :(
Wygląda na to,że nie możemy liczyć na pomoc tutaj w Dublinie w Irlandii.
Nie wiemy co robić nawet zabranie papierów z tego szpitala nie będzie takie łatwe
Pytanie mam takie czy długo trzeba czekać w Polsce na operację (nieskomplikowaną - tylko lekkie podcięcie guza)
No i ile trzeba zapłacić za taki zabieg.Ewentualnie obojętnie jaki inny kraj może Niemcy...Ciężko znaleźć informacje na forach ile trzeba zapłacić i ile trzeba CZEKAĆ
proszę o jakąkolwiek pomoc ,bo widać zostaliśmy sami z tym problemem a guz dalej rośnie
p.s. może ktoś był w szpitalu beumont hospital w Dublinie i wpisał by coś ze swojego doświadczenia..
Sam niew iem co robić pozostaje czekanie .Czekanie ale na co?
bardzo bardzo bardzo mocno dziękuje za wszelkie iformacje
załamany mąż