Jakbym czytał o sobie... W dorosłym życiu z tego typu lękami pomagałem sobie alkoholem. Wtedy byłem odwazniejszy i fajniejszy. Jednak do czasu... Nie było to dobre rozwiązanie.. potrzebowałem coraz więcej alkoholu a później nie potrafiłem bez niego funkcjonować. Pojawiły się silne ataki lękowe. Tak okropne choćbym umierał. Całe życie stresowalem się też ślubem i związanym z tym wystąpieniem publicznym, pierwszym tańcem, kościołem... straciłem na to cale siły, całe nerwy. Od 3 lat po ślubie nie potrafię dojść do siebie. Każda emocja wywołuje atak. Nawet oglądając mecz z emocji muszę wyłączyć i iść w spokojne miejsce. Zawsze miałem lęki w towarzystwie przed wypowiadaniem się itp. No i się wykonczylem... 3majcie się! Krzysztof