Hej!
Wątek już był założony dawno temu, ale może komuś przyda się moja wypowiedź. Mogłabym się trochę rozpisać na temat kombinowania z lekami, które już brałam (a w tym roku biorę już trzeci) , i które nie działały, ale pytanie było o Etopro, a więc służę pomocą
Padaczkę zdiagnozowano u mnie w styczniu 2007r. Od tamtego czasu wszystko się diametralnie zmieniło i właściwie od wtedy do (mam nadzieję) dnia dzisiejszego nie miałam dobranego odpowiedniego leku. Ogólnie rok 2015 mija mi na zmianie leków i na pobytach w szpitalach. Powoli zaczęły kończyć się możliwości i zaproponowano mi Etopro pod ścisłą obserwacją w szpitalu oczywiście. Wtedy brałam to razem z Lamileptem. Początkowo przy malutkich dawkach nie czułam się źle. Być może dlatego, że jestem już odporna na takie leki. Pierwsze skutki uboczne jakie dały się we znaki w szpitalu to oczywiście senność, potem krwawienie z dziąseł, w szpitalu myślałam, ze to od wody, dopiero w domu w ulotce przeczytałam wszystko, strasznie mi się też odbijało w czasie jedzenia i miałam gazy... Suchość w ustach, mrowienie ust, wzmożone pragnienie i apetyt. Tyle objawów miałam przez regularne niewielkie zwiększanie dawki przez 2 tygodnie w szpitalu.W dniu wypisu zaczęłam odczuwać bóle żołądka, ogólnie, lekarz, trochę tez obawiał się tego leku, bo mam zawsze ok. 59-60 kg przy wzroście 176cm i do tego wrzodziejące zapalenie jelita grubego, z tym, że ten lek nie wpływa na jelita tylko może powodować jadłowstręt. Więc byłam pełna obaw gdy zaczęłam odczuwać ból żołądka bo wiedziałam, że akurat ja z moja wagą i drugą chorobą nie mogę pozwolić sobie na to aby nie jeść... Wróciłam do domu z dawką 150mg, po dwóch tygodniach miałam ją zwiększyć do 200mg. Gdy już zwiększyłam do mojej zakładanej skutecznej dawki, po kolejnych dwóch tygodniach przyszedł czas na odkładanie Lamileptu. Brałam 400mg, miałam schodzić co 2 tygodnie o 100mg. I wtedy zaczął się horror. Po pierwszej odłożonej tabletce Lamileptu automatycznie wyskoczyły mi jakieś krosty, ale co dziwne, tylko na ramionach, czasem pojedyncze na nogach, ale tam bardzo szybko schodziły. Nie będę już opisywać kiedy odkładałam itd. - co 2 tygodnie 100mg, no i co 2 tygodnie Etopro miało większą moc. Gdy już pod koniec drugiego tygodnia było w miarę ok no to nadchodził czas by odłożyć kolejne 100mg i znów powtórka z rozrywki. Ze skutków ubocznych jakie przeszłam ogólnie (ale mój organizm uwielbia łapać skutki uboczne ) to tak: senność (o godzinie 14 niczego bardziej nie pragnęłam niż się przespać), zmęczenie, krwawiące i bolesne dziąsła, suchość w ustach, mrowienie ust, na początku trzęsły mi się ręce, ból żołądka (baaaardzo długo mi towarzyszył), czasem niewyraźnie widziałam, aaaaa, prawie bym zapomniała, a co jest bardzo ważne, Etopro okropnie "ryje"pamięć.... Naprawdę okropnie. Czasem w rozmowie zapominałam zwykłych słów. Zapominałam brać leków, a gdy nawet je wzięłam to chwilę później się zastanawiałam czy faktycznie je brałam... Bez kartki na zakupy ani rusz... W pewnym momencie moim ulubionym słowem w ciągu dnia bylo "nie pamiętam". Co jeszcze ze skutków ubocznych miałam... Przez krótki czas bolesne i częste oddawanie moczu. Sucha skóra i włoski sianowate. Najbardziej jednak irytowały mnie reakcje alergiczne - krosty, było lato, plaża, a ja tu z takimi... Ale postanowiłam nic nie mówic lekarzowi, tylko wytrwale poczekać, aż odłożę całkowicie Lemilept, bo mógłby je uznać za uczulenie i odłożyć mi Etopro i znów kombinować. Powiedziałam tylko o pozostałych skutkach ubocznych. I wiecie co? Nie żałuję, że mu nie powiedziałam o krostach Im bardziej mój organizm przyzwyczajał się do Etopro, tym bardziej krosty zaczęły znikać, w tej chwili ramiona mam czyste Od 23 września jestem tylko na samym Etopro, czuje się świetnie, wiem, że to krótki okres czasu, ale póki co nie wiem, że mam padaczkę, pamięć tez wróciła, więc jestem w siódmym niebie, bo w końcu po 8 latach mam trafiony lek. Tez byłam pełna obaw, bo myślę o dziecku, ale tak czy siak najpierw to ze mną musi byc wszystko w porządku abym mogła mieć dziecko. Gdy się przetrwa uboczne to potem już z górki! Nie ma co panikować :) Tak więc dla mnie Etopro okazał się zbawieniem, chociaż nie powiem, miałam chwile zwątpienia, że chciałam dziadostwo wyrzucić przez okno przez te uboczne... Ale z drugiej strony jest świadomość, że jeśli się tego nie przetrwa to się nie dowiesz czy działa... Trzymajcie się, pozdrawiam!