hej!
u mnie zaczelo sie jakies 9 lat temu choc nie zdawalam sobe wtedy z tego sprawy ;/
pierwsze prawdzwe problemy padaczkowe, i to jeszcze w takim wieku swiat mi sie zawalil... zaczelam na orfirilu ale niestety reakcja alergiczna, przestawili mnie od razu na depakine i zaczelo sie pieklo!!! depresja sie poglebiala, napady powtarzaly, balam sie wychodzic z domu, chodzic do szkoly , zaniki pamieci i to nie tylko krotkotrwalej... ehh... i doprowadzilo to do proby samobojczej. po prostu swat mi sie zawalil po raz drugi i to zanimi pozbieralam sie po ostatnim trzesieniu!!
wtedy podali mi lamitrin.
odstawiali stopniowo depakine, a podwyzszali dawke lamtrinu co 4 tygodnie az doszlam do 2x100.
i wtedy zycie zaczelo nabierac sensu!!
niestety po kilku latach chcialam byc "fajna"... zaczelam omijac kolejne dawki, sama je sobie zmniejszac, az wyladowalam na 10 dni w psychiatryku.
wrocilam do dawki choc teraz moj nowy neurolog mi ja zmniejsza...
kurcze ale z siebie wyrzucilam :)
jak cos to pisac, pomagam co prawda tylko moim doswiadczeniem ale to chyba tez jest cos :)
zyje sobie dobrze, jest fajnie i niech tak zostanie :)
i lamitrin tez moze zostac :)