Karol i bardzo dobrze!
Ja chodzę do psychiatry i się tego nie wstydzę. Uważam, że każdy ma jakąś swoją psychiczną wytrzymałość, a przekroczenie jej granic powoduje, że psychika zostaje naruszona i trzeba ją wspomóc. Leczy się tak samo jak chory kręgosłup leki, spokój, czas.
A teraz jest szczególnie ciężko, bo brak słońca, ból i o lęki nietrudno...
A ja jeszcze mam w zanadrzu pracę marzeń...i choć przyszła szefowa wie o operacji i trochę może poczekać (sama jest lekarzem) , to nie bardzo wiem ile...i mam taki w sobie wewnętrzny zegar
MUSISZ ZDĄŻYĆ DO KOŃCA ROKU...
No i dołowanie gotowe, bo z tego co podpowiada mi ciało i z tego co się dowiedziałam od Z i na tym forum ( czytam od początku), wynika że może moja praca marzeń przejdzie mi kolo nosa co zdołuje mnie masakrycznie.. taka okazja...i moje auto...stoi na podwórku, a ja niedawno prawko zrobiłam...a pan doktor obiecał, że będę mogła po 3 tyg już prowadzić!
Wiem, wiem jak dziecko no ale kto nim nie jest? Nastawienie że po miesiącu do pracy, bo tak powiedział doktor, a rzeczywistość to dwie różne rzeczy
Muszę oswoić się z prawdą.
Wdzięczna z całego serca jestem za to forum. Czytam od początku i tu na bieżąco. Jesteście które kopalnią wiedzy i mądrości ❤️ dziękuję!