Wrócę do swoich doświadczeń, o których wielokrotnie pisałam ale może umknęły, a być może będą pomocne. Po drugiej operacji bardzo długo zmagałam się z objawami
neuropatii- bóle w których miałam chęć odrąbać sobie rękę z szyją,
parestezje,
przeczulica w której parzył dotyk kołdry i rękawa, obrzęk ręki, zasinienie, zaburzona funkcja. W MRI względnie dobrze, na tyle że nie dawało podstaw do takich objawów. W leczeniu sterydy, antydepresanty, blokady, akupunktura, NLPZ. Zero poprawy.
Doraźnie pomagało ciepło- okłady żelowe hot/cold pack. Ja stosowałam takie w otulinie z tkaniny. Są bardziej przytulne, dłużej utrzymują ciepło niż foliowane. Nie zamieszczam linku bo moderacja takowe blokuje. W grafice google pokazują się w kolorze niebieskim i czarnym. W pracy w każdej możliwej chwili przykładałam do karku i ręki rękawice gumowe wypełnione ciepłą wodą, ale bywało i tak że podczas dyżuru miałam podawane dożylnie leki żeby przetrwać.
Na dłuższą metę to były półśrodki. Głowa siadała, praca bardzo wymagająca, nie mogłam sobie często pozwolić na taką "terapię" Do tego narastający lęk, że coś jest nie tak, choć obiektywnych (MRI) podstaw brak. Kolejna konsultacja wiązała się z wykonaniem badania EMG u bardzo doświadczonego neurologa. W badaniu niewielkie zmiany przewodnictwa, też bez podstaw do tak nasilonych objawów. Ale ta konsultacja była strzałem w dziesiątkę. Nowe spojrzenie, może intuicja i doświadczenie neurologa. Rozpoznał zespół konfliktu powięziowo/ mięśniowo/ nerwowego. Na prosty język: nerw zaklinował się między mięśniem a powięzią. Były to typowe objawy uciskowe choć przyczyna nie tkwiła w kręgosłupie. Przez wiele tygodni korzystałam z terapii u osteopaty i każdy kolejny zabieg przynosił stopniową poprawę aż do całkowite ustąpienia objawów.
Jako ciekawostkę, gdyby kogoś dotknęło, wspomnę też o innej równie przykrej dolegliwości, która była w ścisłym związku. To BMS- zespół piekących ust zdiagnozowany przez dociekliwego gastrologa i potwierdzony przez jednego z niewielu specjalistów, którzy znają taki rzadki problem, choć niektórzy mówili że dziwaczę, że coś takiego nie istnieje. Proponowane leki (a może pomoże) nie pomogły, ustąpiło wraz z uporaniem się z postępem terapii u osteopaty.
Nie namawiam od razu na wizyty u osteopaty, ale jeżeli niepokojące objawy będą się długo utrzymywały to może warto pójść w tym kierunku.
Jeżeli komuś ciepło służy, to zachęcam choćby tytułem próby czy zmniejszy napięcie mięśniowe. Ja układałam się na takim miękkim okładzie i nieraz udawało się zasnąć:)
Z powodu choroby wielostawowej i wielopoziomowej kręgosłupa jestem na sporych dawkach NLPZ. Niekiedy stosują banalny paracetamol w wersji APAP NOC. Dla mnie genialny kiedy "rwie i kręci" w stawach. Przyjmuję go kiedy już leżę w łóżku bo działa błyskawicznie w opcji NOC, zasypiam zanim przestanie boleć :)
To tyle z moich doświadczeń na polu bitwy. Może coś komuś się przyda. Pozdrawiam Z.