Wczoraj wróciłam z miesięcznej rehabilitacji. Dobrze było - nie boli prawie wcale i chodzę prosto. Na wstępie pobytu wysłuchałam wykładu o nałogowym skręcaniu kręgosłupa, no ale mniejsza o to...
Za chwilę czeka mnie następny miesięczny wyjazd na rehabilitację, a po powrocie tydzień w domu i następny wyjazd. Trzeba się ratować....
Wpadłam tu i .... zastanawiam się czy zostać. Może pójdę w ślady anTosi, nie wiem, muszę sobie w spokoju przemyśleć to, co ostatnio tu czytam. Poza tym aktualnie nie jestem szyjkowa, a lędzwiowa.
Może się z tym prześpię, a ranek mi coś podpowie.
Dobranoc