Witam,
Od dawna obserwuję u męża coraz bardziej nasilające się zachowania, które mogą być spowodowane przez w/w chorobę. Są to:
-tiki ruchowe - naciąganie skarpetek kilkanaście razy pod rząd, podskakiwanie na siedząco, zacieranie rąk, szorowanie dłońmi o tył głowy, kiwanie się, dziwne nieskoordynowane ruchy podczas chodzenia. To wszystko jest takie bardzo nerwowe, szarpane, połączone z bardzo silnym napinaniem mięśni.
-wokalne - takie mruczenie do siebie, jakby bardzo cicho sam ze sobą rozmawiał, o różnej, powtarzającej się intonacji.
Zaczęło się od pojedynczych takich tików, ostatnio jest tego strasznie dużo i połączone jest z agresją. Zaczyna wrzeszczeć, wyzywać mnie.
Sam początek "napadu" to zazwyczaj zdenerwowanie sie na coś. Również błahostki. W zasadzie głównie błahostki. Na przykład to że ktoś zamknął mu przed nosem drzwi w windzie, w radiu usłyszał newsa o nielubianym polityku....To już wystarczy i się zaczyna. Wszelkie próby uspokojenia go, kończą się wyzwiskami. Przy 9 letniej córce. Potem jakby nigdy nic jest milutki - do następnego napadu. Weekendy są straszne. Ale nie musi go nic zdenerwować - rano jak wstaje to już jest tak spięty i nerwowy że sam zaczyna, i szuka zaczepki nakręcając się aż wybuchnie.
Pracuje w wojsku. Kiedyś jak jeszcze dało się z nim rozmawiać, powiedział mi że wie że ma "jakiś" problem, ale nie pójdzie do lekarza bo z wojska go zwolnią. Nie wiem czy to prawda, że Tourette jest przeciwskazaniem do pracy w wojsku?
Nie wiem czy to faktycznie Tourette. Wiem ze jako dzieciak był diagnozowany w kierunku nadpobudliwości, i faktycznie, jego roznosi jak musi chwilę np. postać w kolejce. W jego rodzinie w każdym pokoleniu są osoby z zaburzeniami. Brat i matka - dwubiegunowa afektywna, siostra babci od strony matki - nie była diagnozowana ale "wszyscy wiedzieli że ma coś z głową".
Jak myślicie, co ja mam robić? On do lekarza po dobroci nie pójdzie, jest coraz gorzej, boję się że może się to przerodzić w przemoc fizyczną, czy faktycznie może? Bo tak to wygląda, taka jest eskalacja tych zachowań. Boję się go coraz bardziej, ale też nie chcę go tak po prostu zostawić i odejść z dzieckiem (ona najbardziej na tym cierpi). Nie wiem jak mu pomóc, od czego zacząć, pomóżcie proszę....