po tygodniu złego samopoczucia podszedłem do lekarza, ( prywatnie-ogolny) Pani doktor zbadala słuchawkami , ciśnieniomierzem, sprawdziła źrenice i przepisała mi betaserc 24mg (2po1) i mydocalm 150mg (2po1) wizyta plus lekarstwa 120zł ...zawroty troche ustały ale nadal żle się czułem. Po kolejnym tygodniu poszedłem do przychoni, kolejna pani doktor kazala mi zarzywac 1/2 betaserc i dała
skierowanie dio poradni neurologicznej. Udało mi sie zarejestrować w tym samym dniu...pan Doktor przebadal mnie młoteczkiem, porozmawial, kazał odstawić poprzednie leki i przepisał nowy-mała tabletka na noc ( nie mam opakowania przy sobie) na zawroty i migrene i kazał przyjsc za msc do kontroli. A ja nadal czuję się źle.
A wszystko zaczelo się prawdopodonnie od lekkiego moim zdaniem uderzenia głowa w głowe na meczu piłkarskim. Nadmienię ,że nie wymiotowałem, nie miałem nudności.
Miał ktoś podobne problemy ? dlaczego lekarze nie skierowali mnie na prześwietlenie lub rezonans ?