Witam,
choruję na tocznia, w rzucie miałam zajęcie naczyń mózgu. W MRI głowy zmiany naczyniopochodne i zaniki korowe. Obecnie jestem na lekach immunosupresyjnych, stan ogólny poprawił się , ale... Mimo, iż od rzutu minęło 4 miesiące, to nadal mam takie problemy jak:
- przy szybszym chodzeniu lub jakiejkolwiek zwiększonej intensyfikacji ruchu ( np. odkurzanie) pojawia się ból głowy, nasilenie szumów usznych, odruch wymiotny, wypychanie gałek ocznych, światłowstręt, słabość straszna nóg i rąk., dekoncentracja- mylą mi się słowa, czasem nawet treści, zapominam, niby coś czytam , ale nie rozumiem co czytam. Np. nastawiam pralkę i niby widzę na jaki tryb nastawiam, ale potem się okazuje, że nastawiłam na nie ten co trzeba. Idę do miasta i mam wejść do kilku miejsc, wracam do domu i okazuje się, że w połowie miejsc nie byłam i połowy rzeczy nie kupiłam.Te same objawy są po podniesieniu czegoś cięższego, a już nie daj Boże ruch plus niesienie zakupów. Kilka razy zwymiotowałabym na chodniku. Ręce i nogi robią się jak z waty.
- średnio po godzinie do dwóch godzin wysiłku intelektualnego, też zaczyna mnie boleć głowa, mdli mnie, wypycha mi oczy i mam światłowstręt, kręci mi się chwilami w głowie.
Jeśli zrobię przerwę, to mogę jeszcze na chwilę wrócić do myślenia, a potem to już nie rozumiem chwilami co czytam, koncentracja zerowa.
Pracuję w szkole, uczę języka obcego. Do pracy od rzutu jeszcze nie wróciłam, ale obawiam się, że nie będzie łatwo przy tych objawach, bo muszę mieć w swoim zawodzie dobrą koncentrację i w miarę dobrą sprawność mózgu.
Byłam u neurologa, dostałam leki na poprawę krążenia mózgowego. Poza tym usłyszałam, że mam się do tych objawów przyzwyczaić, nie przesilać. Czy poza tym można coś jeszcze z tymi objawami zrobić? Jakie są wasze doświadczenia?