Witam, problem dotyczy mojej żony, lat 28. W lutym br. przeszliśmy Covida. Dziewczyna miała problem z oddychaniem i zawroty głowy. Konsekwencja było pojawienie się astmy. Po dwóch miesiącach zawroty głowy i zaburzenia równowagi przybrały na sile. Teraz mamy czerwiec i żona ma bardzo poważne problemy z poruszaniem się. Sama nie wyjdzie poza podwórko. Zatacza się, musi podtrzymywać się drugiej osoby bądź ściany/płotu. Objawy są raz mniejsze raz większe ale generalnie nie ustępują. Prowadzenie auta odpada. Towarzyszą temu: drżenie rąk, chwilowe nudności, sińce pod oczami, nieostrość widzenia (prawe oko), ogólna dekoncentracja. Robiliśmy badanie MR głowy (z kontrastem i bez), które wykazało jedynie torbiel szyszynki 11x14 mm. Zarówno lekarz w szpitali jak i dwóch niezależnych neurologów wykluczyło torbiel jako przyczynę zaburzeń. Wyeliminowano również podejrzenie stwardnienia rozsianego, boreliozy, zakłóceń błędnika (wszystko wymienione daje nieco inne objawy). Do szpitala nie chcą nas przyjąć ponieważ MR nic nie wykazuje, natomiast wskazany jest jeszcze rezonans kręgosłupa szyjnego i lędźwiowego oraz wizyta u kilku specjalistów.. Dla pewności wczoraj zrobiliśmy badanie krwi na obecność bakterii bartonelli bo mamy zwierzaki w domu i wyczytałem na forum, że komplikacje zakażenia tą bakterią mogą dać powikłania neurologiczne.
Niestety wyniki i kolejne wizyty trwają dość długo zapytam czy ktoś może miał podobne dolegliwości
i jakiś pomysł co dalej robić ??