Witam Marcin 33 lata
Chciałem opisać mój własny przypadek który miał miejsce 9 grudnia 2007 roku. Wstałem rano była niedziela żona bawiła się z naszym trzy miesięcznym synkiem a ja nagle dostałem tętniący ból głowy zapiekł mnie po całej długości kręgosłup.Oczodoły i skronie zaczeły mi tętnić a głowa była jak zaciśnięta stalową obręczą.Nigdy wcześniej nie bolała mnie głowa , po 2 godzinach zadzwoniłem do znajomego lekarza . Kazał natychmiast jechać do szpitala (on już wiedział !).Pojechałem taxi . Trafiłem na personel który totalnie mnie bagatelizował. Po dwóch godzinach proszenia dostałem zastrzyk przeciw bólowy i konsultację neurologa. Skierowano mnie na badanie USG głowy (profilaktcznie). Po badaniu dowidziałem się , że "mam pecha - wylew podpajnczynówkowy i ,że jeszcze dziś czeka mnie operacja mózgu" na pytanie czy to grożne usłyszałem " TAK MOŻE PAN UMRZEĆ!!!"
Po trzech dniach zostałem poddany dokładnemu badaniu naczyń krwionośnych mózgu i okazało się , że mam operacyjny tęntniak o wilkości 7 mm. Pięć godzin po badaniu zostałem poddany operacji mózgu . Myślałem przed zabiegiem TO KONIEC życia albo kaleka a w domu żona i maleńki dzieciak.
Po paru dniach "splątania" braku świadomości doszedłem do siebie i stwierdzam ŻYJĘ !!! sprawdzam pamięć działa sprawdzam czy mogę poruszać nogami i rękoma jest ok a na dodatek mówię.
Dwa dni pużniej straciłem świadomość miałem 40 stopni gorączki .
Lekarze kazali wykonać tomograf głowy i pobrali dwukrotnie płyn rdzeniowo z kręgosłupa nie wiedzieli co mi jest . Następnego dnia stał się cud odzyskałem świadomość gorączka ustąpiła . Dowidziałem się od żony o 9 dniach kluczowych po udanym zabiegu operacyjnym w ciągu których na skutek opreacji i tak czasem chorzy umierają. Lecz to już było za mną , 23 grudnia dwa tygodnie po wylewie wyszedłem ze szpitala o własnych na nogach a następnego dnia razem z całą rodziną zasiadłem przy stole wigilijnym.
Od tego czasu upłynęło już półtora roku czuję się dobrze do pracy zawodowj i wruciłem po czterech miesiącach od wylewu . Zostałem awansowany na stanowisko kierownicze ma zespół 30 osób w dziale . Jedynie wyniku wylewu straciłem powonienie nie czuję zapachów to nic w porównaniu co mogło ze mną się stać .
Wiem to trudne ale trzeba być dobrej myśli !!!
Pozdrawiam Marcin