Witam
moja mama dostała wylew krwi do mózgu , dziś mija 4 doba.
Obecnie leży nieprzytomna pod respiratorem. Ma strasznie słabe ciśnienie- dziś 51/33.
Lekaże rozłożyli ręce, mówią iż wylew był tak znaczny że oni nie porafią już nic zrobić. Tak naprawdę jeszcze nic nie zrobili oprócz badania tomokomputerem.
Stwierdzili że jeśli serce przestanie bić nie będą już jej nawet reanimować.
Obecnie podawali jej jakieś leki na podwyższenie ciśnienia i to wszystko. Do tego cała aparatura typu respirator szwankuje.
To jakaś paranoja, żyjemy niby w tak rozwiniętym kraju a w szpitalach mają niestprawną aparaturę podtrzymującą życie.
Do tego lekarze sprawiają wrażenie jakby dopiero co studia skończyli- to jakiś żart.
Czy nie ma jakiś normalnych placówek medycznych gdzie ktoś interesuje się losem chorych, zainteresuje się jak można pomóc komuś:(
Miasto Gdynia