Dzień dobry, mojego chłopaka ukąsił szerszeń, dostał wstrząsu anafilaktycznego. Ratownicy reanimowali go 40 minut (stracił oddech przy ratownikach). W karetce odzyskał oddech (10/min). Został przewieziony na OIOM i utrzymywany w śpiączce farmakologicznej 3 dni. Po tych 3 dniach miał odruchy (odwracał głowę jak mu się ślinę wycierało, spinał ramiona), ale po dwóch dniach miał bardzo wysokie ciśnienie typu 250/115 i wysoki puls 150-160. Nadal jest w śpiączce (ale nie farmakologicznej), już tych odruchów nie ma. Teraz mija 3 tygodnie od wypadku, na tomografie wyszło uszkodzenie centralnego układu nerwowego, ma słaby przepływ krwi w mózgu. Jest podłączony do respiratora. Ciśnienie mu skacze (raz ma baaardzo niskie a raz bardzo wysokie). Co mogło się wydarzyć, czy ktoś tu błąd popełnił? Dlaczego sam nie może oddychać i czy te wysokie ciśnienie mogło mu bardziej uszkodzić mózg, że stracił te odruchy?