Witam, mam takie pytanie jakie jest ryzyko zgonu jak sie ma udar?. Pytam poniewaz na necie pisze ogólnie. Chodzi o moją mamę, w czoraj wieczorem miała straszny ból głowy i wysokie ciśnienie, w nocy wymiotowala myśleliśmy ze to z wysokiego ciśnienia i samo przejdzie. Rano mama mnie obudziła ledwo stojąc na nogach dziwnie gadala i miała dziwny grymas twarzy po lewej stronie tak jak by opadniety lewy kącik. Widzac ze jest nie wesoło zadzwonilem po pogotowie. Zawieźli do szpitala okazało się ze ma udar mózgu. Lekarka powiedziała że to już od trzech dni musialo być, ale mama się poczuła źle dopiero w czoraj, a dzis rano miała ten grymaz, dziwną gadke i chwiala się. Ogolnie z mama jest kontakt z tego co widziałem w szpitalu umie ruszać rekami i nogami. Tylko ta mowa jest dziwna. Czasem gada tak jak by byla w innym świecie. Dostala kroplówkę i jakies tabletki chyba zeby nie dopuścić do gorszego udaru czy coś. Jutro moze coś wiecej mi powiedzą, dziś i tak noc nieprzespana. A pytam tak o tą umieralnosc bo dwa lata temu tata mi zmarł na białaczkę. Wiec jak teraz ktos bliski jest w szpitalu a tym bardziej z udarem to mam dość. Aha mama ma 54 lata I jeszcze jedno o co pytać jutro doktora zeby nie wyjść na idiote?