Wiam wszystkich, potrzebuje zasięgnąć gdzieś porady . Może miał ktoś podobna sytuacje i leczenie do mojego taty . 14 października moj tata z mama przyjechali do Hamburga na urodziny . O godzinie 12 w nocy tata upadł , karetka zabrała go do szpitala i stwierdzili ze to udar . Po TK okazało się ze zrobił się zator w tętnicy szyjnej który odrazu zaczęli odpychać . Niestety do końca nie udało im się tego zrobić . na kolejny dzień wprowadzili mojego tatę w stan śpiączki farmakologicznej , musieli otworzyć czaszkę żeby mózg miał miejsce na puchnięcie . Na kolejny dzień musieli usunąć kawałki mózgu obumarłego żeby zrobić jeszcze więcej miejsca . stan mojego taty przez piwrwsze 4-5 dni był krytyczny głowa spuchła mu chyba dwukrotnie .cisnienie w czaszce tez było ciagle bardzo duze . Po Ok 2 tygodniach stan jest stabilny , ciśnienie spadło do 8-11 (wewnątrzczaszkowe) i mogli w końcu tatę zacząć wybudzać . teraz po wybudzeniu jest mniej więcej 4-5 dzień . Nie ma z nim żadnego kontaktu , ma otwarte oczy czasami się poruszy , ale jedna Pani doktor mówi ze dla niej to tylko refleksy a nie ruszanie się . Dzis -jutro zostanie przewieziony do innego szpitala na rehabilitacje . 'Ta' pani doktor sugeruje ze tata taki zostanie , czyli będzie rośliną . Chirurg który tatę operował dwukrotnie mówił ze po wybudzeniu jeśli ono nastąpi ( dawał 60%tak a 40% nie ) będzie mógł mówić w miarę normalnie , lewa str. 100% będzie sparaliżowana . Pomocy !!! Czy ktoś miał tez tak beznadziejny przypadek ? moj tata za 12 dni skończy dopiero 60 lat !!! My wszyscy ciagle wierzymy i nie dopuszczamy innych myśli do głowy . Wiem ze nie będzie biegać jak dawniej ale ja poprostu chce odzyskać mojego tatę które kocham ponad wszystko