Witam. Mój syn w sierpniu kończy 6lat. Od 2lat ma tiki nerwowe, na początku było to mruganie oczami i głębokie oddechy -nie brałam tego za tiki. Ale od roku są one coraz częstsze, są intensywne. Są to tiki zróżnicowane, najczęściej: mruganie oczami, głębokie oddechy (aktualnie ma taki od dziś rana), podrygiwanie ramionami. Inne to: wypychanie śliny na usta, powtarzanie kilkakrotnie powiedzianych do niego słów, dwa dni się jąkał. Nie umiem wyczuć w jakich sytuacjach pojawiają się te tiki, czy w jakiś nerwowych momentach w jego życiu. Współpracuję z panią psycholog, dziś byłam u neurologa który przepisał Depamine , mały miał robione EEG i wyszły mu zmiany padaczkowe, ale nie wielkie. Poza tym, za kilka dni zaczynamy SI bo był na diagnozie, i jest bardzo napięty, jak jest bardzo zły w domu to często pomaga jedynie to że się na niego położę, docisnę go i się uspokaja, jest bardzo żywy, ruchliwy, nie umie skupić się na żadnym zadaniu przez dłuższą chwilę. jest lewo ręczny -prawo oczny, psycholog mi mówi że to też komplikuje. Poza tym zaczął mówić dopiero w wieku 4,5 r. zdaniami. Teraz ma wadę wymowy. Terapeutka z SI poleciła mi iść z nim na terapię słuchową Tomatisa (neurolog dziś potwierdził to), po mały jest za wrażliwy słuchowo. Coś w tym może jest bo jak rozmawiam z kimś, a on ogląda bajkę to każe nam wyjść, nie może znieść tego że się rozmawia, chyba że po cichu, to wtedy nie zwraca uwagi na to.
W sumie lekarz mi dziś powiedział tylko że ma zmiany padaczkowe w EEG, przepisał syrop który ma brać przez dwa miesiące.Byłam u tego lekarza pierwszy raz dziś.
Nie wiem co mam dalej robić, podawać syrop i czekać? Ale na co? Jak mu pomóc żeby tak go nie męczyły te tiki? Psycholog mi radzi psychiatrę,.