Biorę Convulex, dawka jest stopniowo zwiększana, ale nie za duża 300-450mg. Tyję, ku.. tyję. Z normalnej mnie, robi się taki pączek. Oczywiście najbardziej na brzuchu. Wiem wiem, idź do lekarza... (lekarz powiedział, że ten lek jest najlepszy - odnośnie samej epilepsji, pewnie ma rację). Ale ja chcę Was zapytać: czy da się to chu...stwo wymienić na coś innego? Ma ktoś podobny kłopot, być może z innymi lekami, macie dietę? Oczywiście ja jem już 5 malutkich posiłków dziennie, nie jem cukrów, mięso tylko drób, trochę serów chudych białych, nie jem fast-foodów, chleba, piję wodę, błonnik itp. Na sport jeszcze nie mam czasu (poza tym przy wysiłku dostaję drgawek). Ale zacznę jakieś bieganie/pływanie czy co. Codziennie myślę, ile przytyję za miesiąc. Mam pełny łeb. Staram się omijać kuchnię z daleka, ale w ogóle jak coś zjem, to czuję i tak pusto w żołądku. Sporo mnie kosztuje ten cały cyrk. Nie jestem typem obżarciucha, po prostu czuję się głodna. Liczę kalorie, staram się liczyć index glikemiczny.
W ulotce napisane, że tycie może być postępujące. Nie chcę wyglądać jak spasiona świnia. Już teraz nie mogę na siebie patrzeć (3 miesiące na lekach), co będzie dalej?
Jeżeli jeszcze trochę przytyję to ja to odstawię chyba.
Wyprzedzę co niektórych na forum: TAK, TO JEST PROBLEM. Wierzcie mi.
Drugi kłopot - wypadanie włosów. W sumie to wylatywanie. 3 miesiące temu mogłam zrobić kucyk, teraz kucyk to wiocha na mojej głowie. Jakieś rady? Biorę: Vitapil, Seria Radical na włosy.
Pzdr, proszę o jakieś porady