Mam 41 lat . Z zasypianiem nie miałam i nie mam problemu. Dolegliwości zaczęły sie w marcu lekkimi
bólami głowy z prawej strony.Po miesiącu zaczęłam sie martwić . Poszłam do lekarza, zrobiono rtg i wykazał skrzywienie kregosłupa szyjnego. Potem zaczęły się problemy bólowe brzucha, okolic trzustki, watroby, kolki, bark apetytu, osłabienie. Wszystko to potęgował strach przed ciężkim zachorowaniem. Miałam robione badania ginekologiczne, kolonoskopie, gastroskopie, badania krwi. Wszystko było w porządku. Sen miałam przerywany, budziłam sie spocona, po koszmarnych snach. Nie umiałam zasypiać bo sie bałam, że coś mi jest . I tak włóczyłam sie po lekarzach, a dolegliwości kostno mięśniowe czasami wykluczały mnie z życia na 2-3 dni. Miałam czasami dreszcze, bolało mnie całe ciało jak przy grypie. Zmieniłam lekarza pierwszego kontaktu. Drugi lekarz skierował mnie na szereg badan krwi, moczu i wyniki były ok. Dostałam coaxil na wyciszenie. Niestety nadal mam dolegliwości . Teraz to ewidentnie boli mnie
kręgosłup szyjny, lędźwiowy, biodra od czasu do czasu, plecy, głowa ( tył), stawy. Niedawno miałam bóle nóg ( mrowienie, rwanie , zmęczenie). Z tego powodu moje samopopczucie jest fatalne. Środki przeciwbólowe ( nimesil, apap, ibuprom ) nie pomagają. Nic innego lekarz mi nie przepisał. Co do lęków i niepokoju to wciąż jestem w takim stanie. Najbardziej nasila sie gdy odczuwam mocniejsze bóle. Po przebudzeniu nie jestem zmęczona, w ciągu dnia również nie. No chyba ,że ból sie wzmoże , to wtedy nalepiej jest połozyc sie i spać. Nie mysleć o najgorszych chorobach. Lekarz pierwszego kontaktu po kolejnej wizycie stwierdził, że wszystkie te dolegliwości sa związane z kęgosłupem. Skierował mnie do neurologa. I tutaj zwątpiłam. "LEKARZ" ocenił zdjęcie kręgów szyjnych jako lekkie skrzywienie, osceofitów nie zauważył ( bo malutkie- cytat) , a doleglowości kończyn nie są związane z kręgosłupem, bo mam tylko odcinek szyjny chory. Skierował mnie do reumatologa. I tak włócze sie po lekarzach od 5 miesięcy ( prywatne wizyty i ze skierowaniem ). Mam dosyć. Straciłam na wadze, martwię się i nie wiem w końcu gdzie ma szukać pomocy, bo wiem że nie jest ok.