Witam wszystkich.Nie było mnie tu kilka lat.Pisałam o kręgosłupach.Dziś dostałam umiarkowany stopień niepełnosprawności,ale na bark.Piszę do was,żebyście poczytali jakie to wszystko jest diabła i śmiechu warte. Miałam operowany bark.(prawy).Kręgosłup mam w takim stanie,ze wszystko staram opierać na rękach,nogach.Na czym się tylko da,byle odciążać kręgi.Dlatego padł mi bark.Pracuję w sklepie,więc nie da się nie dźwigać.Rehabilitacji przeszłam 3.Nadal nie mam rotacji w prawej ręce.Zrobiłam usg barku.Doktor od usg powiedział,ze trzeba operować to od nowa.Mój ortopeda twierdzi,że trzeba ciągle rehabilitować,aż do skutku.A lekarz orzecznik z ZUS kazał iść do pracy.W moim przypadku nie potrzebna jest rotacja ręki.Kazdemu się kreci,tak jesteśmy stworzeni,ale mnie nie musi.Na rurze nie tańczę,więc moge pracować.Minęło mi 182 dni chorobowego i złożyłam na zasiłek rehabilitacyjny.Odrzucono mi.Ręka nie kręci się i nie muszę dalej przechodzić rehabilitacji,bo już dużo ich miałam.Odwołałam się.Jak zwykle.I pewnie znów mnie odrzucą.Piszę do was nie o pomoc,nie o porady.Tylko chcę napisać żebyście sie pośmiali,nie wiem popłakali ze mną,bo ja już nie mam siły do orzeczników,zusów i naszych lekarzy.Zapisałam się do specjalisty,w innym mieście,zeby obejrzał mi bark,czy mam faktycznie go od nowa operować.Bo nikt nie chce mi powiedzieć(.Ale pół roku czekam na prywatną wizytę.Mam dopiero w czerwcu)Co do kręgosłupa,to powinnam operować natychmiast.Tyle powiedział mi ortopeda.Umiarkowany stopień dostałm nie na zajechany kręgosłup tylko na bark.Pozdrawiam was bardzo serdecznie.