witam chciałabym się dowiedzieć czy jestem chora na padaczkę. 3 miesiące temu trafiłam do szpitala ponieważ dostałam ataku padaczki. był to mój pierwszy atak, wcześniej naduzywalam alkoholu i psychotropow. Lekarze wiazali to z tym i kazali mi isc do specjalisty. Przy wypisywaniu dostalam rozpoznanie padaczki R55, jednak specjalisci do ktorych potem poszlam prywatnie uznali ze nie mam padaczki. 4 dni temu znowu mialam atak z wczesniejszym stanem nieswiadomosci poklocilam sie z chlopakiem w sklepie bo bylam pewna ze on jest u mnie juz tydzien, a on dopiero przyjechal... machnelam reka wyszlam wzielam psa i wrocilam do domu on dobijal sie przez 10 min zanim mu otworzylam i gdy zaczal ze mna rozmawiac zorientowalam sie ze becze krzycze i mam majaki typowe przy wysokiej goraczce. On wszedl kazal mi sie uspokoic (od tad juz pamietam) zapytal sie co to za krew na ziemi i czemu krzesla sa wszystkie poprzewracane i komputer zalany. Ja nic nie pamietam ale pozniej zdalam sobie sprawe ze mialam kolejny atak w dodatku jezyk mialam przegryzoiony. Dodam tez ze wczesniej pilam 2tyg i dostalam tez od psychiatry leki przeciwdepresyjne i lekowe ktore bralam moze max tydzien po czym odstawilam. Boje sie ze neurolodzy znowu odesla mnie do domu ze to nie padaczka a boje ssie strasznie kolejnego ataku. Teraz juz sama nie wiem czy jestem chora czy to poprostu przez alkohol lub leki...