Witam,
Opiszę po krótce historię choroby mojego ojca. Tata miał rozległy wylew na początku października, konieczna była interwencja neurochirurgiczna. Od początku tata miał guza na głowie, ale lekarze twierdzili, że to normalne, ponieważ usunięta została część kości czaszki i mózg szuka ujścia. Następnie stwierdzono, że tworzy się wodniak, ale powoli się wchłania. Po 2 miesiącach okazało się, że wytworzył się ropień i konieczna jest kolejna operacja w celu jego usunięcia. Po usunięciu ropnia tata jakiś czas czuł się dobrze, mimo, iż na głowie nadal miał guza. Jednak wodniak się nie wchłaniał jak zakładano i lekarze podjęli decyzję o kolejnej operacji – tym razem o wstawieniu drenu łączącego mózg z otrzewną, by gromadzący się płyn do niej spływał. W dzień po operacji głowa taty była wklęsła, w kolejnym dniu była równa a w kolejnych dniach guz stopniowo narastał. Lekarze twierdzą, że pompka (dren) działa, ale tata skarży się na bóle głowy a guz nie znika.
Mam w związku z tym gorącą prośbę o podzielenie się doświadczeniami. Czy ktoś z Państwa miał podobną sytuację ? po jakim czasie płyn może spłynąć a dolegliwości ustapić ? będziemy wdzięczni za każdą informację dotyczącą naszego problemu. Z góry dziękujemy i pozdrawiamy.