Dzień dobry.
Moja 16-letnia córka cały czas skarży się na problemy z pamięcią. Na początku myślałam, że zmyśla, ale ostatnio zaczęłam brać to co mówi na poważnie i zastanawiam się, czy przypadkiem coś jej nie jest.
Córka od dawna miała takie "mniejsze" zaburzenia pamięci, tzn. nie pamiętała co jadła dnia poprzedniego na obiad itd. Ostatnio zauważyłam, że nie dociera do niej to, co mówię, w sensie, że proszę, żeby coś zrobiła, a ona tego nie wykonuje, potem tłumaczy, że zapomniała. W ogóle samo słowo "zapomniałam" gości w jej słowniku zdecydowanie najczęściej. Wczoraj poprosiła mnie o rozmowę i zaczęła wymieniać: gdyby nie kalendarz, to nie pamiętałabym nic, często gdy w szkole o czymś rozmawiamy i ktoś coś wspomina głupio mi, bo ja tego nie pamiętam; często mam tak, że idąc gdzieś zapominam po co tam idę bądź robiąc coś zapominam, że miałam to robić i zaczynam robić coś zupełnie innego. Moja wypowiedź jest chyba nieco chaotyczna, ale mam nadzieję, że jakoś się rozczytacie. Proszę o jakieś wskazówki, co mam zrobić, iść z nią do neurologa, może jakieś badania?