Jestem 28 letnim mężczyzną. Od czterech miesięcy mam problemy z myśleniem (kojarzeniem, zapamiętywaniem, koncentracją i orientacją). Problemy zaczęły się od dnia, w którym doznałem czegoś w rodzaju ataku, którego objawem było około 2 minutowe łupanie z tyłu głowy i drętwienie (porażanie) mózgu i poczucie, że postradam zmysły (czułem się jakby ktoś podłączył mój mózg do prądu na 2 minuty). Przydarzyło mi się to na drugi dzień po pobycie na dwudniowej konferencji naukowej (razem 16h), gdy znalazłem się w towarzystwie znajomych. Od kilku lat zdarzały mi się od czasu do czasu stany wysokiego napięcia nerwowego w sytuacjach, w których byłem pośród ludzi. Często też zdarzało mi się `zahukanie` - stany wysokiego napięcia, w których nie byłem w stanie otworzyć się i rozmawiać z ludźmi. Od 7 lat żyję we względnej izolacji (w domu przed komputerem i rzadko widuję się z ludźmi). Byłem na wizycie u neurologa, ale ten powiedział mi, że moje problemy nie mają żadnego związku z `atakiem` sprzed 4 miesięcy. Badania EGG i rezonansem magnetycznym nie wykazały żadnych nieprawidłowości w strukturze i funkcjonowaniu mózgu, ale ja wciąż mam problemy z myśleniem. Oprócz tego, miesiąc temu zdiagnozowano u mnie nadczynność tarczycy. Leczę się z niej korzystając z mieszanki ziołowej sporządzonej podług receptury o. Klimuszko. Ta terapia przynosi dobre rezultaty. Byłem też na wizycie psychiatrycznej. Psychiatra stwierdził u mnie schizofrenię innego rodzaju. Nie wiem, co dokładnie mi dolega i czy można mnie z tego wyleczyć, a jeśli, to jak. Proszę o odpowiedzi.