To straszny temat mam chorego partnera tak bardzo go kocham i tak naprawdę nie potrafię bez niego żyć nie umiem tylu rzeczy każde miejsce to bycie z nim wtedy nie wiem gdzie miałabym się podziać gdyby on umarł boje się o niego.ma wysciolczaka iv komory mózgu nie wiemy który to stopień ale boje się modlę się o niego i nawet nie potrafię opisać co czuje z nim seks jest najlepszy śniadanie obiad kiedy zlizuje sos kolacja czy nawet brzęczenie ii łzy kiedy kłótnia w domu.Nie umiem opisać mojego uczucia do niego.Mogby ktoś pomyśleć teraz tak pisze i mówi bo on chory bardziej docenia -nie ja go tak zawsze kochałam żałowałam w rękę i czekałam kiedy wruci z pracy kiedy wruci od kumpli choć nie wiem i nie pytam czy kocha mnie aż tak mocno jak ja go.Uwiezcie nue chcialabymtak mocno ale kocham go 20lat jak opentana jak za 1razemi bardzo potrzebowałam tego uczucia od niego czy mi dał nie istotne ja dałam mu wszystko co mogłam ofiaruje siebie jemu bo moja miłość jest tak duża do niego.