Reklama:

Planowanie ciąży a rzadkie napady (3)

Forum: Padaczka

gość
08-12-2011, 00:22:27

Bardzo proszę o pomoc, postaram się zwięźle krótko i na temat. Mam 26 lat. Pierwszy atak miałam w wieku 13 lat w szkole, stres, po chorobie itp. Zrobili eeg – wyszło że „coś jest źle” i PRAWDOPODOBNIE to padaczka. Mama stwierdziła że prawdopodobnie to można mieć każdą chorobę ale uważaliśmy wszyscy wtedy. Kolejne napady (jakieś 7) były w odstępach 3 lat, potem np. za 2 miesiące, za miesiąc, potem znów 5 lat aż w końcu straciłam przytomność w pobliżu kliniki neurologicznej jakies 2 lata temu więc zawieziono mnie tam, zrobiono badania, na podstawie świadków mówili że miałam odpłynięcie, delikatne drgawki – nic poza tym. Tak samo było we wcześniejszych przypadkach. Umówiono mnie ze specjalistą który na podstawie ponownego eeg stwierdził że to na bank padaczka no i depakine 300 2x dziennie. Potem zmieniłam z lekarzem na Orfiril 300 ze względu na ból brzucha. Jako że mam męża brałam przy tych lekach tabletki anty, ALE….wiem że robiłam głupio bo po prostu czasem potrafiłam nie brać leków na padaczkę np. pół roku, a to najpierw ślub, potem zapomniałam itp. Nie działo się kompletnie nic, nie czułam się bez nich ani źle ani dobrze, bałam się mówić lekarce o tym, bo po prostu podejrzewam że by mnie wywaliła od siebie. Potem do nich wracałam z poczucia winy, no i dlatego bo mogło mi się coś stać. Dlatego zastanawiam się teraz co robić gdyż planujemy dziecko. Lekarka twierdzi żeby brać leki podczas ciąży, oczywiście w zmniejszonych dawkach i będzie ok. Ale tak się zastanawiamy że skoro nic mi nie było w przerwach, napady miałam raz na 5 lat, na dodatek jak czytam niektóre Wasze opisy to naprawdę to źle wygląda, a ja po prostu tylko PODOBNO drżę, no i potem czuję się przez 2 dni obolała, po prostu urywa mi się film i po góra 10 min się budzę, czasem mam przygryziony język. Wiem że jest duża ilość różnych rodzajów, wiem też że podczas ciąży mogą mi się albo nasilić albo całkowicie zaniknąć napady, zdaję sobie sprawę z wszystkiego. Wiem też że czasem podczas porodu może być atak itp. Tylko cholera czemu mam to tak rzadko?! Proszę, czy ktoś jest w podobnej sytuacji do mojej? Lekarze tak szybko doszli do wniosków a jednak wiele ludzi mówi mi że to dziwne tak rzadko je mieć. Nie wiem co robić, brać te silne leki nawet podczas ciąży czy odpuścić i stresować się tym żeby było wszystko ok.? Bardziej skłaniam się do tego by brać bo ufam lekarzom, ale co parę lat atak? Proszę o pomoc
gość
08-12-2011, 07:52:42

hey !
Niestety nie jestem w stanie Ci pomóc... ale zainteresowało mnie to co piszesz. Mój chłopak ma epilepsję i podobnie jak Ty zapominał o lekach, potem nie brał bo mu się nie chciało, czasem wziął przez wyrzuty sumienia i przez to, że ja byłam obok, by pokazać, że "dba" o siebie. Jednak teraz już prawie dwa lata nie bierze leków - a napad miał tylko 2 razy - raz na rok... Chyba nawet mniej niż jak brał leki... Więc zaczynam się zastanawiać, czy branie leków ma jakiś sens. Bo skoro brał i miał ataki, nie bierze i też ma ale rzadkie, nie truje swojego organizmu chemią... a nawet jak truł to napady miał... więc sama nie wiem... Ja go strasznie męczę by poszedł do lekarza, by zaczął dbać o siebie itp... ale sama zaczynam powątpiewać - bo jak nie bierze leków, zapomina o chorobie, żyje pełnią życia, jest wyluzowany i może przez to nie ma ataków hmmm nie wiem sama - gdybam i gdybam... Może to tylko taki efekt zewnętrzny - może te tabletki maja jakieś cudowne działanie wewnętrzne, którego nie widzę gołym okiem... może gdy nie bierze leków to jego organizm jest niszczony od wewnątrz...? a ja myślę, że jest wszystko ok, skoro nie miał ataku... sama się gubię...
Jesteś w podobnej sytuacji - masz bardzo rzadkie ataki - czy bierzesz leki, czy też nie i czy jest sens truć się chemią, skoro chcesz zajść w ciążę ? Czy leki nie zaszkodzą dziecku? Wiem, że to co piszę może jest niedorzeczne, bo jeszcze niedawno walczyłam o to by mój chłopak zaczął brać leki...
Jeśli miałabym 100% pewność, że gdy nie bierze leków jego organizm nie ulega pewnej degradacji, a jedynie co jakiś czas ulega napadom - to nawet bym go na te leki nie namawiała. Boję się jednak, że gdy nie bierze ich to może dokonuję się w jego wnętrzu niewidzialny proces "niszczący" go, np. komórki nerwowe itp. nie znam się aż tak na tej chorobie... Były u nas w mieście "dni otwarte" w szpitalu, był neurolog, chciałam iść porozmawiać, dowiedzieć się - ale niestety wpuszczali osoby po 30r.ż - ja jestem młodsza ech...
Co Ty o tym myślisz ?
gość
08-12-2011, 16:23:28

Dzięki wielkie za zainteresowanie się, widzę że nie tylko ja mam takie rzadkie napady - trochę mi ulżyło. Wkurzam się tylko i moi rodzice też że lekarze słysząc że ktoś miał drgawki od razu twierdzą że to padaczka konec kropka, walą leki i potem człowiek chodzi jak zombie z myślą o tym że po prostu jesteś na tych lekach i masz chorobę w sobie. Dlatego nie dziwię się Twojemu chłopakowi, ale ja też jak zapominam o tym to jest super, tylko że jak wsiadam za kółko, pływam na basenie albo np myję okna to czasem aż się przestraszę "co by było gdyby" dlatego biorę te leki, ale potem znów stwierdzam że nie ma sensu. Ehhhh, lekarze na bank stwierdzą że trzeba brać, podobno pasuje tak 5 lat się przeeczyć i wtedy można odkładać pomału leki. Może niech Twój facet pogada z lekarzem, bo ja już wiem że brać muszę - ale czy chcę? Głupio to brzmi ale sama czuję że nic mi one nie dają, bo ani nie mam napadów z nimi ani po nich. Jak czytam niektóre opisy to ludzie mają naprawdę dramat, kilka razy w tygodniu czy nawet dziennie, urazy głowy itp. Ja zauważyłam że mam to w sytuacjach stresowych. Sama już nie wiem ale dzięki za zainteresowanie A o chłopaka się nie martw, komórek raczej mu to nie zmniejszy, ale wsparcie od Ciebie pomoże na pewno. Ja staram się nie ukrywać tej choroby przed nikim bo im więcej ludzi, tzn. najbliższych z którymi przebywam wie, tym bardziej mogą pomóc w razie wu. Pozdrawiam !!

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: