Witam,
Moja córeczka jest pod opieką neurologa. Ma 16 miesięcy i dopiero zaczęła chodzić. Chodzi narazie bardzo niemrawo i raczej nie lubi...no ale chodzi. Ponad to USG główki wykazało 7 cm przestrzeni podoponowej i lekkie niedotlenienie okołoporodowe (niesymetrycze komory boczne 6 cm i zaokrąglony róg lewy). Według neurologa jednak mala jest zdrowa i nawet już nas nie chce więcej oglądać. Przy badaniu jednak zasiał mi nieokój bo spytał o plamke kawową na nóźce małej czy ma więcej. Ma jeszcze jedną na rączce. Obie ok pół centymetra. Powiedział, żeby się nie przejmować bo nie ma sześciu. Pierwsze oczywiście co zrobiłam to wlazłam w internet i znalazłam tą chorobę. Potem małą wzięłam pod lupę i znalazłam jeszcze dwie...to znaczy nie wiem czy znalazłam bo to dosłownie plamki wielkości milimetra...albo złudzenie optyczne. Wystarczyło jednak, żebym umarła z niepokoju.
I moje pytanie. Czy takie objawy jak u mojej córki naprawdę powinny mnie zaniepokoić? Czy wczesne zdiagnozowanie takiej choroby ma znaczenie (czy się ją leczy jakoś?). Co powinnam zrobić? Czy ta granica sześciu plamek jest sztywna czy to wymysł np. NFZ dla oszczędności. A może przy tym opóźnieniu chodzenia powinnam ją zbadać nawet przy jednej plamce? Czy to może być zbieg okoliczności czy raczej pełny obraz powinien mnie zaniepokoić. Dodam, że mój mąż na plecach ogromną plamę tego typu (teściowa twierdzi, że to od zatrucia ciążowego, ale tak naprawdę nie wiadomo). Wygląda to podobnie jak u małej tylko , że jest wielkie...wielkości dwóch męskich dłoni.