Tak, zdaję sobie sprawę, że to relanium nie jest pewne (ale ma właściwości hamujące drgawki , to jest akurat pewne. I rzeczywiście po zażyciu mogę czytać przez kilka godzin zwykle zupełnie sprawnie. Czyli jednak pomaga. Mam nadzieję, że nie szkodzi. Zastanawiam się, czy stałe przyjmowanie codziennie przez 4 lata nie jest ryzykiem? Ale jest to minimalna dawka). Ja po prostu pamiętam czas, kiedy po pierwszym w życiu ataku przez 3 lata brałem depakine chromo. I co prawda dalszych ataków dzięki temu nie było, ale odbijało się to fatalnie na moim stanie psychofizycznym. Byłem bardzo spowolniony , momentami ciało mi tak jakby drętwiało. Po 10 latach choroba wróciła. Towarzyszyła mi przedtem ciężka depresja w związku z zawirowaniami życiowymi. Myślę, że bardzo duże napięcie psychiczne mogło się przyczynić do ataku. I od tego czasu żyję w takim zawieszeniu trochę , ale nie mam powodów narzekać. Moja padaczka jest naprawdę dziś w łagodnym stadium. I tu jest właśnie ten dylemat. Boję się leków ze względu na dawne doświadczenia. Mam wrażenie, że to jest ciągle wszystko niepewne. Czy przez tych 10 lat nastąpił jakiś postęp z lekami? Czytam , że nowe leki to Sybril i vetira 1000. Ale większość osób na forach się generalnie skarży. Z tym, że piszą ludzie z ciężkimi postaciami. Zanim pójdę do lekarza , proszę , czy ktoś z Was z fotogeniczną mógłby napisać coś o swoim doświadczeniu i o lekach?