Witam wszystkich. Jeszcze 3 dni temu nie zdecydowałabym się na opisanie moich napadów tutaj ale odkąd przygryzłam sobie język do krwi i nie mogę nic jeść od 3 dni postanowiłam, że zrobię to, być może ktoś mi pomoże.
Mam 18 lat, moje napady zaczęły się w wieku 14 lat, byłam wtedy w 2 klasie gimnazjum. Zaczęło się od niewinnego ataku - na lekcji poczułam, że obraz mi "skacze" a z opowiadań rówieśników "moje oczy tańczyły" i ruszała mi się głowa. Po wszystkim zaczęła boleć mnie głowa a ok. godz później czekając w kolejce do lekarza zaczęłam wymiotować. Wtedy byłam u zwykłego lekarza rodzinnego w przychodni, właściwie i ja i rodzice zbagatelizowaliśmy ten problem, sądziliśmy, że jest to jednorazowe COŚ.
No ale niestety, kolejny atak, bo tak to nazywam pojawił się jakieś 2 miesiące później i był o wiele gorszy. Było to w restauracji, siedziałam ze znajomymi i nagle zaczął mi się trząść obraz przed oczami a moja głowa zaczęła wykręcać się w lewą stronę tak jakby chciała coś tam zobaczyć. I tylko tyle pamiętam, straciłam świadomość. Po "przebudzeniu" pamiętam jak miałam szczękościsk - jak ratownicy z karetki pytali mnie o imię, nazwisko i dzisiejszą datę. Z imieniem i nazwiskiem nie było problemu, gorzej z datą. Zabrali mnie do szpitala, podali mi jakąś kroplówke, zostałam na badaniach - tomograf i EEG ale nic nieodpowiedniego nie wyszło. Wyszłam ze szpitala no i kolejny atak był po ok. 3 miesiącach, znowu trafiłam do szpitala, te same badania i znowu nic nie wyszło. Później dostałam skierowanie do endokrynologa, byłam na oddziale endokrynologicznym na Śląsku (dobry szpital) zrobili mi zbiórkę moczu, kolejny raz tomograf, EEG ale znów nic nie wyszło. No i kolejny raz wypisali mnie do domu nie wiedząc co mi jest. Na oddziale neurologicznym również byłam, odwiedziłam wielu lekarzy ale żaden nie potrafił powiedzieć co mi jest. Jeden jedynie zapisał mi tabletki na silny ból głowy Sumigra, ponieważ po tych atakach mam bardzo silny ból głowy, ogólnie cały dzień już stracony po takim ataku.
Takich napadów było może jeszcze 5, po 3 nie było już sensu jeździć do szpitala bo i tak nic to nie dawało.
Ale 3 dni temu miałam atak w nocy, jedyne co pamiętam to obudziłam się i usiadłam na łóżku. Rano obudziłam się z bolącym językiem, jak się okazało przygryzłam go bardzo mocno.
I stąd postanowiłam, że opiszę mój przypadek tutaj, może ktoś z Was ma coś podobnego? Proszę o jakieś porady, cokolwiek.