Witam
Mój brat 09-02-2012 przeszedł niedokrwienny udar pnia mózgu, jest dosyć rozległy zajmuje 2/3 pnia mózgu. Był z nim kontakt , mowa utrudniona ale rozumiałam .
12-02 nastąpiło pogorszenie zapadał mu się język , nie przełykał i całkowicie stracił mowę, gorączka ponad 38 i postępujący niedowład prawej strony.
16-02 został przewieziony na OIOM, miał obrzęk mózgu
do 22-02 oddychał pod respiratorem , był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej , założono mu sondę
24-02 został przeniesiony z powrotem na udarówkę , gdzie oddychał ,lecz cały czas w masce tlenowej, mowa ciężka i chwilami bredzi
25-02 nastąpiło pogorszenie oddychał tylko z tlenem i cały czas spał
27-02 oddychał bez tlenu , nie przełykał kilkanaście razy przez dzień był odsysany , miał gorączkę, całkowity niedowład prawej nogi , przytomny .
01-03 dziś miał tracheotomię , niestety nie podjął samodzielnego oddychania
Martwię się bardzo ma tylko 44 lata :(
Czy jest jakaś nadzieja ? to już 21 doba i nie ma poprawy :(