Witajcie,
Pisze poniewaz nie wiem co robic, a moze ktos dalby mi jakas wskazowke,
sugestie?
Prawie 1.5 miesiaca temu nie wiadomo skad w ciagu jednego dnia przezylam
bardzo silne 4 ataki, ponoc epileptyczne.Ponoc, gdyz lekarze, nie maja do
tej pory pojecia skad sie wziely.Wciaz czekam na wiecej badan.Tymczasem
biore leki na epilepsje.
Wiem, ze gdy pierwszy raz upadlam i mialam atak epilepsji, bedac sama w
domu, bylam nieprzytomna przez 1,5 godziny.Przebudzilam sie, po 1.5 godzinie i nie rozumialam
skad mam taki wyglad, dlaczego mam cialo i zupelnire mi to nie
pasowalo...
W dniu gdy mialam ataki ocxzywiscie pojechalam do szpitala i bylam tam 2
tygodnie, przechodzac mase badan....Po wyjsciu ze szpitala odzyskiwalam
pamiec przez prawie 2 tygodnie, dochodzilam powoli do siebie, wracalam
do zycia.
Bylam szczesliwa i zadowolona, ze zyje.
Niestety po tym czasie czyli od prawie 4 tygodni non stop mysle od
smierci, dzie i noc....Nie wiem co robic i jak sobie z tym
poradzic.Placze kilka razy dziennie, nie jestem w stanie normalnie
funkcjonowac, nic robic, boje sie spac....W momentach gdy jestem
szczesliwa, moje mysli sa silniejsze i bardziej negatywne.Nie moge sie
uwolnic, czuje sie jak w klatce.Nie wiem co robic.
Moze Pani cos mi doradzi?
Dziekuje.
Czekam na odpowiedz.
Pozdrawiam serdecznie