Reklama:

Nie czekajcie (2)

Forum: Choroba Parkinsona

gość
15-10-2011, 20:36:16

Witam


mój prblem to moja MATKA (celowo uwidocznione) ma 77 lat. Od dłuższego czasu kiedy mam się spotkać z nią
mam rostrój nerwowy, a spotykam się z nią 2 lub 3 razy w tygodniu. A mianowicie :
ok 12 lat temu zaczeło sie oskarżanie mnie o okradanie z takich rzeczy jak jakieś skarpetki, chustki, po pieniądze (nie posiadam kluczy do mieszkania).
Z tego powodu bardzo cierpiałem Matka chodzila na policję oskarżając o kradzieże ( w kontakcie z innymi ludzmi opowiadała niestworzone rzeczy)Kontaky z policją tłumaczenia, w końcu zrozumieli po nieskładnych oskarżeniach Matki że coś nie tak. Moje wizyt u Matki wyglądały tak: wchodziłem
wiałem się z Nia potem następował monolog jak ona cierpi i jaka jest chora a ja nic nie robie żeby jej pomóc i opowiadania co jej zgineło. Oczywiście według jej opowiadań wszyscy sąsiedzi widzieli ża ja i moje dzieci otwierają wytrychem drzwi (często myliła sen z jawą).
Wizyty i badania u różnych lekarzy kilka razy w miesiącu nic nie wykazały. Oczywiście kiedy proponowałem wizyte u psychiatry -
odpowiedź była jedna: co to uważasz że jestem głupia, sam jesteś (żadne uzasadnienia nie odnosiły skutku).
pewnego dnia kiedy wyszła na klatke schodowa i zaczeła krzyczec jaki to jestem wyrodny syn i jeżeli ja będe dalej okradać to mnie zbije i siebie - nie wytrzymałem.
zadzwoniłem pod 112. karetka przyjechała i po godzinie negocjacji zgodziła sie jechać do szpitala. Po pobycie w szpitalu ok 4 tygodni wyszła całkowicie odmieniona tzn
wcześniej była osobą agresywna w stosunku do mnie - po leczeniu ugodowa. Przd leczeniem nie przyjmowała leków bo wg niej chciałem ją otruć - teraz bierze sama kiedy zadzwonie i poproszę o to ( zażywa wszystkie leki przepisane przez lekarza). Teraz przypominam sobię MOJA UKOCHANĄ MAME z lat dziecięcych.
To w bardzo dużym skrócie. jeżeli macie podobne problemy nie czekajcie tylu lat aby chospitalizować swoich bliskich trzeba pomóc IM i sobie.

Pozdrawiam
i przepraszam za nieskładna wypowiedz - jestem pod wpływem emocji

KK
gość
05-11-2011, 10:09:05

Cudowne zakończenie trudnych miesięcy i lat. Takie historie jak Twoja tylko potwierdzają to, że leczenie przynosi efekty i podnosi jakośc życia chorego i jego rodziny.
Nie bójmy się więc postawienia diagnozy bo ona właśnie daje szansę na normalne życie.
Gratuluję Autorowi cierpliowości i miłości do Mamy mimo tylu trudów.

gość

Dopuszczalne formaty pliku graficznego: jpg, jpeg , png.

Rozmiar zdjęcia nie powinien przekraczać 0.6MB.

Reklama:
Reklama:
Reklama: