Witam wszystkich. Do niedawna byłam zdrową osobą a przynajmniej tak mi się wydawało. Teraz zauważam, że organizm a właściwie kręgosłup wysyłał sygnały: od dłuższego czasu budziłam się i nie czułam 2 ostatnich palców lewej ręki,( musiałam je rozmasowac żeby je poczuć niestety lekarka I kontaktu zupełnie to zignorowała), bolało mnie pod lewą łopatką, ostatnio często stawy, 2 razy podczas próby sięgnięcia po coś pod zlewem poczułam straszny ból w szyi i barku jakby mi coś przeskoczyło, nie mówiąc o bólu kręgosłupa lędźwiowego. Dużo dźwigałam głównie zakupy nieraz na znaczną odległość, podnosiłam sama łóżko w sypialni z bardzo ciężkim materacem. Niestety teraz wszystko mi się posypało. W XII trafiłam do szpitala z podejrzeniem zapalenia opon i półpaścem ucha zdiagnozowanego po 2 tyg.-leczono mnie antybiotykami na zapalenie ucha dopiero gdy mój stan się pogorszył (bóle głowy- mimo ketonalu ***, zawroty głowy, kłopoty z ostrością widzenia, osłabienie) endoskop pokazał coś w uchu. W 2 tyg. leżenia doszły dodatkowe dziwne objawy zaczęłam mieć mrowienia w głowie, na twarzy (szczęki, policzki), drętwienia lewej ręki, mrowienia w nogach. Lekarze patrzyli na mnie jak na dziwoląga i nikt mi nie wytłumaczył co się ze mną dzieje a ja byłam przerażona. Wyszłam ze szpitala w I a dolegliwości się nasiliły. Lekarka I kontaktu stwierdziła że jestem histeryczką, nie chciała mi dać żadnych skierowań do specjalistów czy na RTG szyjnego,u neurologa to samo. Zrobiłam sama Rtg czynnościowy i wyszła niestabilność na C4-C5. Wróciłam z tym do swoich lekarzy a oni na to że mi nic nie jest a ludzie mają gorsze schorzenia a nie zgłaszają takich objawów. Zajęłam się sama sobą, zaczęłam akupunkturę przez jakiś czas miałam wrażenie że jest lepiej, chyba do czasu gdy zgodziłam się na masaż i nastawianie kręgosłupa co prawda dolnego odcinka. Cały czas mam okropne bóle głowy i zawroty, mrowienie twarzy i w obu nogach, uczucie zaciskania na szyi, objawy niedotlenienia mózgu i serca, ból szyi i odcinka piersiowego kręgosłupa, bóle w klatce piersiowej, drętwienie i niedoczucie lewej ręki, uczucie ścisku w głowie, zatykanie uszu, nudności, jestem strasznie osłabiona, wszystko sprawia mi trudność nawet chodzenie, często poleguję a i tak robi mi się słabo, bolą mnie stawy. Poszłam do neurochirurgów stwierdzili, że to może być od kręgosłupa. Do tego doszła straszna depresja, bezsenność. Pod k. III mam termin MR ale tu znowu schody bo mam śruby w zębach i nie wiem czy do niego dojdzie. Nie wiem czy to możliwe, żeby tak nagle dał o sobie znać kręgosłup szyjny i to z takim nasileniem czy mógł to wywołać ten półpasiec(to choroba nerwów) i zwiotczenie mięśni? Co o tym sądzicie? Może przeczyta to jakiś lekarz i mi to wyjaśni powoli tracę nadzieję czy ja mam szansę na wyzdrowienie i normalne życie. Mam 38 lat i dzieci, które mnie potrzebują a w tej chwili to do niczego się nie nadaję. Błagam o pomoc. Może ktoś poleci mi naprawdę dobrego neurologa w Krakowie.